Miało być pięknie, a przynajmniej taki miał być początek. Kuba miał skończyć magiczne osiemnaście miesięcy, miało zrobić się cieplej, miał zacząć siadać na nocnik, by załatwiać tam swoje potrzeby. Miał, miał, miał… Ale nie chce. Obraził się na nocnik i za nic nie chce na nim usiąść. Ani na jednym, ani na drugim (mamy dwa). Siada i od razu wstaje. A najlepiej to w pieluszce.
Przemyślałam więc sobie całe to odpieluszkowanie i postanowiłam zrobić nieco ianczej, a magicznym gadżetem w całym procesie będą pieluszki wielorazowe.
Pieluszki wielorazowe od zawsze były dla mnie czarną magią i to się nie zmieniło. Co prawda zgłębiłam trochę jej tajniki, ale nadal uważam, że to nie dla mnie. Nie dlatego, że są złe- przeciwnie. To świetne, naturalne i naprawdę bardzo, bardzo, bardzo ekonomiczne rozwiązanie. Ale? Ale ja nie mam cierpliwości. Do płukania, prania każdego wkładu. Wiadomo, łatwiej zwinąć pieluszkę jednorazową i wyrzucić ją do kosza.
Jednak w kwestii odpieluchowania Kuby wiem, że łatwiej będzie nam posłużyć się troszkę pieluszkami wielorazowymi, w których będzie biegał po domu i z pewnością będzie mu w nich bardziej komfortowo niż w jednorazówkach. Dlaczego? Chociażby dlatego, że otulacz możemy rozpinać i zapinać do woli, nic nam się nie odklei, zawsze będzie się trzymać.
Pieluszki Mila wraz z wkładami otrzymałam od firmy SIMED. Gdy tylko zobaczyłam zdjęcie otulacza w żyrafki i kurczaczki, nie mogłam doczekać się przesyłki. Na kilku zdjęciach poniżej postaram się pokazać Wam jak wygłada sam otulacz, oraz jak wygląda z włożonym do niego wkładem. Dzięki dużej ilości napów- możemy dowolnie manewrować pieluszką. Sprawdza się przy małym wierci-dupce.
Wkłady do otulacza? Nie będę udawała, że się na tym znam, kiedy prawda jest zupełnie inna. Nie wiem jaki materiał lepiej nadaje się na wkład, ani który dłużej utrzyma uczucie suchości. O tym możecie poczytać na stronie producenta, do której odesłałam Was już wyżej. Dlatego opowiem Wam o tym, jak sprawdziło nam się to w praktyce.
Otrzymałam trzy rodzaje otulaczy: 3-warstwowy (z microfibry), 4-warstwowy (trzy razy microfibra i bambus), oraz 4-warstwowy (bambusowy). Z pierwszego nie jestem zadowolona. Albo był to zbieg okoliczności, albo wkład się nie nadaje. Dlaczego? Po niespełna dwóch godzinach od założenia, wkład był cały przesiąknięty siusiami, otulacz też pozostawiał wrażenie wilgotnego.
Ubierając Kubę na dwór włożyłam mu do pieluszki cztero-warstwowy wkład z bambusa. Po długim spacerze wróciliśmy do domu, zjedliśmy, potem jeszcze ja wyszłam z domu, zapominając o wkładzie. Chyba z przyzwyczajenia do jednorazówek- ponieważ nie zdarzyło nam się jeszcze nigdy, by po trzech godzinach pieluszka była przesiąknięta. Gdy po średnio trzech godzinach, przed Kubusiową drzemką wymieniałam wkład- zdziwiłam się nieco. Owszem, był lekko wilgotny, ale bez porównania do tego, co zastałam przy wkładzie z microfibry. Wkład z microfibry i bambusa, założyłam Kubie na drzemkę. Trwała ona krótko, ale zazwycaj w tym czasie w pieluszce ląduje najwięcej siusiów. Trochę się bałam, że pieluszka może przesiąknie, ale jak się okazało- niepotrzebnie. Więc bambus daje radę, chyba tu tkwi sekret.
Spodobało mi się, bambus mnie przekonał. Po raz kolejny utwierdziłam się w tym, że pieluszki wielorazowe są naprawdę fajną opcją. Jestem prawie pewna, że sprawdzą się u nas po raz kolejny podczas żmudnego procesu odpieluszkowania. Piszę prawie- bo staram się już niczego w życiu (oczywiście po za miłością do Kuby) pewna nie być, szczególnie w kwestii takich przyziemnych spraw. :)
Niemniej jednak polecamy!
||
A Wy drogie Mamy?
Korzystałyście z pieluszek wielorazowych podczas odpieluchowania?
A może cały czas z nich krozystacie?
Moim zdaniem pieluszki wielorazowe są super, nawet nie tyle w odpieluszkowaniu co jeśli chodzi o komfort. Moja 5-miesięczna siostra ma problemy ze skórą i pieluszki te okazały się w pewnym sensie magicznym zakleciem. Pupka sie nie odparza, nie zostaje wysypka, czyli po prostu skóra oddycha. Minusem jest jedynie właśnie pranie wkładów, ale widzimy ten problem bo jesteśmy przyzwyczajeni do jednorazowych pieluch, a przecież nasze mamy stosując pieluchy tetrowe dały radę ^^
O właśnie, zapomniałam napisać, że ważnym jest, że w takich pieluszkach skóra dziecka oddycha! :)
Co racja, to racja- nasze mamy z tetrą dały radę! :)
ja nie korzystałam bo ja z tych co rzecz popieram całym sercem ale ja się nie nadaje do tego ;) Tak jak Ty nie mam cierpliwości…mam problemy z systematycznym praniem ubrań a co dopiero pieluch i zapewne przy moim użytkowaniu brakłoby mi ich po 1 dniu ;) albo musiałabym posiadać z 30 sztuk ;)
Za to moja siostra dwie córki pieluchowała wyłącznie na wielorazówkach już od noworodków i jest mega zadowolona…ale ona to eko mama więc inaczej patrzy na te sprawy ;) Ja się do eko nie nadaje :D
Ja też nie. :D
Mamy, mamy! I Simed polecamy! Świetny kontakt :)
Co prawda, to prawda! :)
Odpieluszkowywanie dopiero przed nami, dzięki za namiary na tę firmę, nie znałam jej wcześniej :-).
Proszę ;)
A na normalnym sedesie też nie chce usiąść? Są takie nakładki na sedes, czasem dziecko z nocnika nie chce korzystać, ale na normalnym sedesie siada, bo to naśladowanie dorosłych w końcu :)
A wiesz, że taką ewentualność pominęłam?! :D
Świetny temat też mam problem z odpieluszkowaniem mojego 17mies synka a już dość ładnie mówi i komunikuje,że chce siusiu ale na nocnik nie zrobi,muszę się za takimi rozejrzeć
;) Trzymam kciuki!
Tych pieluszek wcześniej nie znałam, a siedzę trochę w temacie… Moja Hania na wielo od pierwszych dni po urodzeniu. Nam się sprawdzają super! Te wkłady o których piszesz nabiorą dopiero pełnej chłonności po kilku – kilkunastu praniach i suszeniach, więc najlepsze jeszcze przed Tobą ;) . Jakby ktoś chciał bardziej “wgryźć” się w temat to zapraszam do siebie – zakładka Ekopieluszki ;) Pozdrawiam!
Witam!
Dzięki za wpis. Pieluchy wielorazowe to wielki świat, który cały czas rośnie!
Pozdrawiam serdecznie,
Damian Malorny