
Jestem w szoku- zdjęcie, na którym Kuba pisze długopisem po moim ramieniu wywołało falę chorych wiadomości, jakie otrzymałam od niektórych z Was. I zaczełam się zastanawiać- oni tak na serio, czy to żart?
Kuba wziął długopis do ręki, stojąc ze mną na fotelu przy komputerze popatrzył- czekając na moją reakcję. Wiedziałam o co chodzi. Czekał na jedno z dwóch: “możesz”, lub “nie wolno”. Dopóki nie zareagowałam, nawet mnie długopisem nie tknął. Pozwoliłam mu, bo dlaczego niby nie? Dziecku też należy się odrobina szaleństwa i niekoniecznie muszą to być zakupy w centrum handlowym. Gdy miałam już wystarczająco popisane ramię, powiedziałam Kubie, że wystarczy. Zrozumiał. Zamknął długopis, potrzymał go jeszcze chwilę w ręce i odłożył na biurko. Mało tego, gdy chce mnie czasem popisać, a ja nie wyrażę na to zgody- nie ma krzyku, nie ma lamentów. Kuba zdaje się rozumieć co wolno, a czego nie. Pod tym kątem sie nie buntuje- słucha mnie. Więc w czym problem?
Piszecie, że Wy nigdy nie pozwolilibyście na to, by dziecko popisało Was długopisem, bo niby jak później wytłumaczyć, że innej osoby pisać nie wolno. Jak to, jak? -Normalnie, wytłumaczyć. Na tym chyba polega wychowanie, by samemu wyznaczać dziecku granice, prawda? Osobiście nie widzę kompletnie nic złego w tym, że Kuba pomazał mi ramię długopisem. Naprawdę. Umarł ktoś od tego?
Zaskoczę Was, ale Kuba nigdy nie popisał nikogo innego. Nigdy. Nawet nie próbował. Gdy kiedyś dla żartu powiedziałam, że ma iść popisać rękę dziadkowi, to tylko na niego spojrzał i się uśmiechnął.
Kuba czasami sam przychodzi do mnie z długopisem i znaczącą miną. Chce, bym namalowała coś na jego nóżce, czy rączce. Sprawia mu to radość. Mydło mamy, wodę mamy, więc nie widzę problemu. O dziwo nie garnie się do pisania po ścianach, podłodze, czy meblach. Kartki też nieszczególnie go kręcą. Większą frajdę ma z pisania po ciele. Może w przyszłości zostanie tatuażystą? I co, mam mu niepozwolić, bo ktoś powie mi, że tak być nie powinno? Bo komuś się nie podoba? Pf, od czegoś musi zacząć. ;)
Zastanawiam się, skąd w niektórych tyle jadu. Osobiście odbieram takie wiadomości jako próba zluzowania niektórych tam, gdzie ich ciśnie. Nie wiem, jak nazwać to inaczej. Nie chcesz, by dziecko pisało Cię długopisem, to nie. Przecież nikt nie zmusza. Ale po co od razu jazdy o ustalaniu granic? Nie łapię tego.
Na temat złotych rad i nonsensów rozpiszę się za jakiś czas. Wtedy dopiero pokażę Wam, co niektórzy potrafią wymyślić… Dodam może jeszcze, że post ma charakter prześmiewczy, a kilku autorom wiadomści zazdroszczę tego, że w życiu nie mają większych problemów. :)
współczuję ci takich komentatorów… yyy niektórzy ludzie tak wkrecaja się w życie innych ze zapominają o swoim
Wiesz, tu już nie chodzi o wtrącanie sie, bo skoro dodaję zdjęcie- musze liczyć się z różnymi komentarzami. Nie rozumiem jednak toku rozumowania niektórych. :)
I w sumie nie wiem, co teraz miałabym dodać… Czytałam te komentarze, rozumiem, że nie każdy pozwoliłby dziecku na rysowanie po ciele, ale Ty pozwalasz i super! I w sumie zazdroszczę tego posłuchu u Kuby, Młody mnie ostro testuje, przy DVD i ramkach na meblach. Podchodzi i paluszkiem włącza np. DVD, chociaż wie, że mu nie wolno. Ale jestem konsekwentna, nie to nie :)
Kochana, on chyba w kwestii pisania tylko taki grzeczny. Ostatnio mu mega rogi urosły. :D
Po prostu żal olej to :)
:D
Karolcia,przestań się tłumaczyć. Zawsze się ktoś taki znajdzie.
Na takie wiadomości jest jedna odpowiedź – kosz !
Nie tłumaczę, próbuję zrozumieć kochana! :)
Ps. Kosz? Mam sobie syf w mieszkaniu robić? :)
Dorośli często zapominają jak to jest być dzieckiem. Ponoć każdy z nas ma w sobie uśpione dziecko (Widocznie w większości przepadków dziecko to zapadło w śpiączkę). Moim zdaniem w momencie kiedy zostajemy rodzicami część z tego dziecka powinniśmy w sobie obudzić :) będzie nam łatwiej zrozumieć naszą pociechę. Pamiętam z dzieciństwa jak popisałam ścianę nad łóżeczkiem kredkami.. Wpadła moja babcia i powiedziała mi że jak mama wróci z pracy to mi “wleje” za to.. Siedziałam pod kocem wystraszona bojąc się ze mama na mnie nakrzyczy.. A moja mama jak wróciła do domu wzięła mnie na ręce (Widocznie widząc że jestem wystraszona) odsunęła łóżeczko, wzięła pisaki i farbki i z moich mazideł zrobiła piękne kwiatki i motyle.. pomalowała mi rączki farbkami i robiłyśmy razem pieczątki i kropeczki.. Z tej zabawy wyszłyśmy całe wymalowane farbami.. I uśmiechnięte od ucha do ucha. Dodam że już nigdy nie pomalowałam nikomu ściany, nie zostałam malarzem ulicznym i nie dziergam graffiti na blokach.. Ale mam piękne wspomnienie z dzieciństwa i mam nadzieję że mój synek tez takie będzie miał :)
P.S. Przepraszam za tak długą rozpiskę ;)
Ale super Mama!!!
Mnie rodzice nakleili tapete na ścianę i tam mogłam mazać do woli ;-)
<3 i tak powinno być !
Ale kochana mama! :)
A u mnie dziecko mazakiem pomazalo kanapę. …zabic je mam? Wzielismy gąbki, płyn i mylismy tę kanapę razem chyba z godzine. .. ponieważ moj 3 latek jest strasznym gadula rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, spiewalismy i bylo zajebiscie. Pal sześć mabel czy ramie ( s twoim przypadku) wazny jest kontakt z dzieckiem i dobra zabawa. Oczywiście pogadanka o niemazaniu po meblach tez byla ;) ale w sposób łatwy i lekki.
;)
też nie rozumiem tych ludzi. u nas nie było pisania długopisem ale robienie pieczątek. W sumie podobnie i ja i chłopcy brudni. I muszę powiedzieć że bardzo nam to pomogło bo starszy syn miał wcześniej obsesję czystych rąk i piszczał jak się pobrudził. Pieczątki to zmieniły.
Haha Kuba też piszczy jak pobrudzi rączki!
Łoooo matulu :-D
Ja pisze po mężu… dzieci po mnie i po sobie… a jak tacie coś ciekawego narysują, to chodzi dumnie jak z tatuażem…
Weźcie spuście z siebie tą parę i inne gazy, bo Wam ludzie już bije :-/
:D
Nie widziałam pierwotnego zdjęcia ani debaty na remat pisania długopisem po mamie i wracać do tego nie mam czasu ale ten post przeczytałam w całości wraz z komentarzami :)
I zawsze pozostaje taki dylemat czy jak pozwolę teraz to tak już będzie zawsze?
Czy jak pozwolę w ten sposób to dzieciak pociągnie za niteczkę i ten jeden raz rozpęta jakiś armagedon?
Czy jak pozwolę to chłopczyk będzie już do końca życia pisał tym długopisem po wszystkich napotkanych ludziach ?
No i moja odpowiedź brzmi nie !!! Wrzućmy na luz !!! Dzieci są bardziej inteligentne niż myślimy :)
Moja Ala na ten przykład odkąd zaczęła pełzać wszędzie wyszukiwała kable i je gryzła !!! Rzecz niedozwolona wiadomo kable prąd… Więc znalazłam jej kabelek zastępczy od jakiejś Wojtkowej zabawki i bezpieczny. Ma go w pudle z zabawkami i gryzie kiedy chce bez zakazów :)
I co problem się skończył po prostu to przynosi jej ulgę :) I o dziwo nie rzuca się teraz na inne napotkane przewodniki wystarczy jej ten jeden prywatny :)
Zresztą Wojtka też raz naszła chęć na malowanie nóżek długopisem ale po tym jak 20 minut go szorowałam aby to zmyć więcej na ten pomysł już nie wpadł :P
Pozdrawiam :)
“Dzieci są bardziej inteligentne niż myślimy :)” – i rozumieją więcej, niż mogłoby się nam wydawać. ;)
Moi chłopcy kiedyś malowali sobie sami długopisami po rękach – mówili, ze malują tatuaże, później chcieli mamie i tacie namalować tatuaże – no i namalowali:) Przecież tak jak napisałaś – w domu mydło jest, woda też, to się potem to zmyje, a co dziecko ma trochę radości to ma i o to chodzi.
Dokładnie! :)
Moje dziewczyny wiele razy malowały mi po plecach: słonko, drzewo i kwiatuszek (do tej pory im sie zdaża). I co?????? w ogóle nie wiem w czym problem????? One sie cieszyły, że malują po mnie, a mi kompletnie to nie przeszkadzało. Nigdy, podkreślam, nigdy nie miałam pomazanych ścian, kanapy, czy mebli. Nigdy nie pisały po nikim innym niż ja, bo doskonale wiedzą, że tak się nie robi, ale co złego w tym, że pozwoliłam im kilka razy namalować słońce na moich plecach! W ogóle się nie przejmuj! Pozdrawiam!
Pozdrawiam! :)
Mnie sie zabawa podoba, sama czasem chodziłam z niejedną ‘dziarą’, ale tak coś czułam, że będą zaraz mądre komentarze pod Twoim adresem. Ty nieodpowiedzialna, Ty! :D
Ja niedobra :<
A ja do tej pory lubię pisać po swoim ciele. Nie widzę problemu.
Tak sama sobie? :D
Serio aż takie oburzenie powstało ,bo Kuba po Tobie porysował ?
I co z tego ? Jeżeli ktoś dobrze dziecko wychowa, wyersfaduje mu co może ,co nie to nie widzę problemu.
Jak sama piszesz po nikim innym nawet nie myśli malować. I to jest dobre wychowanie.
Bliskość i szczęście dziecka jest najważniejsze,a bawiąc się razem z nim przybliżacie się do siebie,a dziecko ma do Ciebie duży szacunek.
Sory za przekleństwo ,ale kurwa ludzie opanujcie się.
Idealne matki. Rajstopy nie, malować nie, hello kitty nie, monster high nie, lego nie… kurwa posadzcie przed edukacyjnym programem w TV i spokój -tak to ma wyglądać?
Moja córka mi makijaż robi, moimi kosmetykami, to nic ,że kosztowały ile kosztowały, to nic ,że cienie wszystkie się pokruszą-to rzecz nabyta. A miłości i bliskości się nie kupi.
Wiki też po mnie pisze długopisami raz na jakiś czas, potem ja po niej. Później razem to zmywamy. Co za problem ? Żadnego nie widzę…. dziecko jest dzieckiem, obudźmy w sobie odrobinę dziecka by je zrozumieć…
Zawsze powtarzam : “zapomniał wół,jak cielęciem był..” :D
Ojj zapomniał… :)
Jak chcą se o czymś pogadać niech wezmą udział w nowym konkursie a nie majaczą z nudów https://www.facebook.com/mamakubusiapl/photos/a.459801857484262.1073741838.390178677779914/459801867484261/?type=3&theater
Haha, mistrz! :)
Jejku co ty mówisz? My też często się bawimy w robienie sobie tatuaży długopisem,pozwalam dzieciom po nas pisac,i też nigdy nikogo innego nie popisali ;) Co prawda,na początku nie znali granic,i pisali też po ścianach,ale taki etap to chyba wszystkie dzieci przechodzą;) Ale wystarczyło wytłumaczyć i ściany już nie cierpią ;) Niektórzy to już nie wiedzą do czego się przyczepić ;) Ludzie się nudzą,a z nudów wypisują bzdury :P
Trzeba im jakieś zajęcie znaleźć :)
Olej to ty jesteś mamą i ty wiesz najlepiej! Jestem w szoku przecież to zabawa ehh ludzie są dziwni
*Dziiiwny jest teeeeen świaaaaaat!*
Ludziom sie chyna nudzi ;) nie przejmuj sie;)
;)
W necie jest pełno hejterów – wiem, bo doświadczyłam tego na własnej skórze. Mama wrażenie, że specjalnie przeglądają blogi i wpisy na fejsie, żeby tylko kogoś dopaść i wylać trochę jadu. Ja przez 5 dni chodziłam chora, potem to olałam. Największą ironią jest fakt, że bluzgają na ciebie i mieszają z błotem pouczając cię na temat kultury – niezłe, nie? Pozdrawiam blogująca mamo :) – trzymaj się.
No to jest najbardziej zajebiste! :) Pozdrawiam!
Kurcze, ja chyba jestem inna, bo rozumiem osoby które w sposób negatywny komentowały to zdjęcie. Oczywiście jeśli to nie było obraźliwe. No bo spójrz – można zwrócić uwagę na to, że może to mieć później negatywne skutki (a nie wszystkie dzieci są grzeczne i ułożone i nie wszystkie rozumieją, że można to robić tylko jeśli się spytają i jeśli druga osoba się na to zgodzi) a ty możesz odpowiedzieć, że w twoim przypadku wszystko jest jak najbardziej ustalone i że są granice. Sama taka wypowiedź chyba nie jest zła, po to pokazujesz zdjęcia, prawda? A może przy okazji otworzy to oczy osobom, które na nic dzieciom nie pozwalają bojąc się jak później może się zachowywać.
Ale skoro napisałam, że Kuba w tym przypadku słucha tego, co do niego mówię, więc w czym problem? :)
Coż,moja Inka na przykład często jak sie wygłupiamy podnosi mi bluzkę i poklepuje po brzuchu (wtedy jej tłumacze że kiedyś tam mieszkała itp), czasem złapie długopis i tez rysuje mi po brzuchu – wtedy jej tłumaczę że mama pozwala ale innym nie wolno tak robić – i już, cala filozofia wierze w inteligencje mojego dziecka i muszę pokazywać jej co i komu wolno robić bo na tym polega wychowanie. To tak jak z kąpielą – mama i tata może kąpać ale obcy golutkiej jej zobaczyć nie może – i z czasem będę tłumaczyć co i jak w każdej kwestii i dziedzinie życia – a tak na marginesie jakbym przyszła do Ciebie na kawę i Twój synek chciałby mnie pobazgrac długopisem bym mu plecy udostępniła ;p nie jest to dla mnie szokujące ze dziecko pyta i próbuje nowości – WAŻNE ZE PYTA I ROZUMIE CO ZNACZY ZAKAZ A CO PRZYZWOLENIE
Rozumie, rozumie. :)
ja też na to nie pozwoliła no bo dlaczego ? jakoś nic mądrego w tym nie ma. od pisania są kartki, tablica itp a napewni nie ciało mamy ! Ty pozwoliłaś ok Twoja sprawa :)
:)
moje też piszą obie na szczęście narazie po sobie i po ścianach
Współczuję ścianom. ;)
Zawsze się znajdą takie “ciotki – dobra rada”, co wiedzą najlepiej. Myślę, że pisanie czy malowanie po ciele to też może być świetna zabawa, ale dziecko musi znać granice, tak jak jest to u was. Obcych się nie maluje i jak mama nie pozwala to też nie. Pewnie nie zgodziłabyś się jakby chciał cię porysować niezmazywalnym pisakiem :-)
Aż czekam nam na nowego maliniaka, wierzę, że wtedy złote rady się skończą. :D