Za szybko, za szybko, za szybko. Czas pędzi za szybko. Minuty, godziny, dni mijają za szybko. Znów czuję jak wszystko mi umyka, żyję w pędzie. Pierwsze dni mijającego tygodnia pokazały mi to najlepiej. Pobudka po siódmej, poranna toaleta, makijaż, budzenie Bubiego. Praca, powrót po czternastej, spacer z Bubim, obiad, wspólne drzemka. Dziewiętnasta, spacer, zabawa. Kąpiel, kolacja, zabawa, Bubkowy sen, moje internety, sen. Wszystko w biegu, bez większej ekscytacji, bez chwili spokoju. Nie chcę tak, wysiadłam.
Pracę znalazł mój tata, więc ja musiałam zrezygnować. Przynajmniej na najbliższe dni, bo wracam na następny weekend. Z doskoku i tak chyba zostanie. Właściwie nie mam innego wyjścia i innej możliwości.
Dziwne uczucie, ale powiem Wam, że przykro mi było, kiedy po powrocie z pracy moja mama opowiadała mi, co robił Kuba. Mówiła o tym, gdzie go zabrali, jak się zachowywał. Z jednej strony ogromnie cieszyłam się, że przez pierwszą połowę mojej nieobecności Bubi nie płakał i świetnie spędził czas z dziadkami. Z drugiej zaś ściskało mnie gardło, gdy opowiadali mi jak bardzo smutny był, gdy próbował im wytłumaczyć, że chce do mnie i chce moje mleko. Pokochałam go jeszcze bardziej, choć sama nie wiem, czy to możliwe. Dziecko zawsze kocha się bezgranicznie.
Dzisiejszy dzień różnił się od pozostałych, a mimo to nie odpoczęłam. Tfu, przepraszam. Wyspałam się. Wstaliśmy z Bubim przed dziesiątą. Cudowne uczucie! Znów budziły mnie te małe rączki i usteczka, a nie okrutny budzik. Zdecydowanie wolę tą pierwszą opcję. Jednak cały dzień był wielką bieganiną po sklepach w celu uzupełniania zapasów pieluch, chusteczek, napojów, płynów i wszystkiego czego Bubi potrzebuje na co dzień. I wiecie co jest najgorsze? Kupa pieniędzy wydana, a nie widać niczego konkretnego. Pieniądze mają co raz to mniejszą wartość… Niestety.
Planowałam odpocząć jutro, właściwie już dziś. Ale nic z tego, czekają mnie porządki. Przez ten tydzień pracy w naszych szafach z ubraniami powstał mega bałagan, bo przecież “szybko, nie ma czasu!“. W pokoju na pudłach nic lepiej, więc muszę to ogarnąć. Pościel zmienię, pranie wstawię, kurze pościeram. Oczywiście Bubi pomoże, jak zawsze. Odkurzacz wyciągnie, worek na śmieci przyniesie, szafę otworzy, kochany. Zastanawiam się nad popołudniowym odwiedzeniem sali zabaw, może.
A niedziela? Będzie dniem dla nas. Będziemy odpoczywać, oboje. Nie będziemy robić nic. Może wreszcie uda nam się zaliczyć wesołe miasteczko, które mamy pod nosem, a w którym Bubi jeszcze nie był. Kusi mnie też, by zabrać go do kościoła i chyba wreszcie ulegnę tej pokusie. Dawno nie byliśmy…
Pamiętacie, że u nas konkurs, w którym do zgarnięcia dowolna para butów Slippers Family? Kończymy w niedzielę o 18:00, a wtedy machina losująca wybierze zwycięzcę. Szczegóły TU (klik). Po weekendzie będę miała dla Was kolejną niespodziankę, tym razem bezpośrednio dla rodziców- będziemy mogli bowiem wygrać przepyszne kawy! A później? A później, to ruszamy już z konkursem z okazji roku bloga. Startujemy 27 czerwca i pobawimy siędo 27 lipca, zaś wyniki poznacie 3 sierpnia- czyli w dniu, w którym blog skończy rok.
Celebrujcie każdą chwilę spędzoną z dzieckiem!
Nie odkładajcie niczego na później!
Nie każcie dziecku czekać!
NIE MA NIC WAŻNIEJSZEGO, OD DZIECKA. NIC!
Ja chyba wyjdę na wyrodną ,bo cieszę się każdą wolną chwilą dla siebie-bez dzieci. Zdarza się to baaardzo rzadko,więc tym bardziej odpoczywam. Nie żebym nie myślała “ciekawe co robią” , “pewnie Karina teraz śpi” , “za chwilę pora jedzenia-ciekawe co będą jeść”.. ale fizycznie odpoczywam,psychicznie też,bo nie słyszę wrzasków,pisków, pyskówek Wiki…
Czas z nimi spędzany jest cudowny,pełny zabaw-ale matka raz na jakiś czas ma prawo odpocząć,każda z nas odpoczynek sobie wyobraża inaczej,inna zabawą z dzieckiem,inna spaniem,jedna wyjściem z domu. Grunt to mama wypoczęta-dzieci szczęśliwe-szczęśliwe dzieci-wypoczęta mama :D
Mam nadzieję,że dobrze mnie zrozumiałaś,bo nie wiedziałam jak to dobrze obrać w słowa. :)
Rozumiem moja droga, rozumiem. :)
Nie cierpię czasu gdy ide do pracy. mam wrażenie, że uciekają mi drogocenne chwile. Inaczej gdy idę na rolki bo to nie ma mnie raptem godzinę a gdy idę do pracy to minimum 3h mnie nie ma ;/
:(
Wysiadasz po kilku dnia ;-) co mają powiedzieć mamy pracujące na cały etat gdzie dziecko chodzi do żłobka brak dziadków do pomocy trzeba ogarnąć Wszystko samemu znaleźć czas na wszystko dziecko dom itp.
Kochany anonimie, wysiadam z pędu i braku ekscytacji. Nie wysiadłam z pracy, bo nie ode mnie to było zależne.
Pewnie, że nie ma nic ważniejszego od dziecka! Przede mną niestety szukanie pracy..
Pozdrawiamy :)
Powodzenia! :)