Wstaje rano, robi sobie kawę, w między czasie włączając komputer. Wie, że to będzie kolejny pasjonujący dzień. Skupionym wzrokiem wyszukuje ciekawostek, godnych uwagi nowinek. A potem pisze. Raz, drugi, trzeci. Neguje wszystko jak leci. Wszystkich. Pod anonimowym nickiem. On, anonimowa ciota– hejter z zawodu.
Hejter to zazdrośnik, często nieudacznik.
Nie ma innej opcji. Osoba spełniona życiowo nie ma czasu na anonimowe rozpiski. Osoba pewna siebie podpisze się imieniem i nazwiskiem. Osoba zmotywowana, zaczerpnie inspirację i zacznie działać. Takie są fakty. Jakiś czas temu Jessica powiedziała, że hejterzy mają straszne twarze i beznadziejne zawody. Odbiło się to sporym echem- jeszcze większych hejtów, czego nie rozumiem. Częściowo zgadzam się z jej wypowiedzią. Dlaczego? Hejter musi mieć straszną twarz- skoro nie pokazuje jej obok swojego komentarza, a podpisuje się anonimowym nickiem, lub nie robi tego wcale- musi mieć coś do ukrycia. Coś, czego się wstydzi. Beznadziejny zawód? W tym też coś jest. Człowiek spełniony zawodowo na ogół nie jest anonimową ciotą. Hejterzy to zazdrośnicy. Ludzie prowadzący nudne życie, zaplanowane od rana do wieczora- zawsze ten sam schemat, żadnej różnorodności. Siada więc przed komputerem i hejtuje tych, którzy wiodą ciekawsze życie. Jeśli ktoś pisze Ci, że jesteś za chuda, to na 90% jest grubszy od Ciebie. Przecież chudzielec nie napisze drugiemu, że jest za chudy. Jeśli ktoś napisze Ci, że ubierasz dziecko w markowe ciuchy, zamiast wydać pieniądze na… (i tu zaczyna się lista hejtera)- w 90% przypadkach znów przemawia zazdrość. Hejter to zazdrośnik. Prosta zależność: masz coś, czego nie mam ja, więc muszę Cię zniszczyć.
Nie dotykaj mojego dziecka!
Zaobserwowałam ostatnio dziwne zjawisko. Nie wiem czy to trend, czy fakt, że hejterzy zgłupieli jeszcze bardziej. Teraz hejtowanie bloga, czy jakiejś osoby publicznej to za mało. Teraz hejtować trzeba również jego rodzinę, najczęściej dzieci. Nie wiem jakim trzeba być skurwysynem, by pod zdjęciem małej dziewczynki napisać, że jest obleśna. A taka sytuacja spotkała Alicję. Nie wiem co zrobiłabym na jej miejscu. Przewiduję dwie opcje: komentarza bym nie zaakceptowała, bo blog to moje miejsce i nikt nie będzie tu za przeproszeniem srał. Ma być miło. Druga opcja to taka, że zniżyłabym się do poziomu hejtera i wylała na niego wiadro rzygowin. Pierwsza opcja brzmi smaczniej. Na szczęście nie miałam jeszcze sytuacji, w której bezpośrednio obrażono by Kubę. Cieszy mnie fakt, że na obok Waszych komentarzy wyświetla mi się Wasze IP.
Hejter konkursowicz…
“Konkurs był ustawiony.“, “U Ciebie wygrywają nazwiska mam, nie dzieci. “, “Brzydkie zdjęcia wygrały.“, “Zrobiłam lepsze zdjęcie, a nie wygrałam.“, “Rozdała nagrody po znajomych czytelniczkach“. Te i podobne teksty przeczytać można niemal po każdym konkursie zorganizowanym w obszarze blogosfery parentingowej. Dlaczego? Bo hejter, konkursowicz nie wygrał. A skoro nie wygrał, to prowadzący konkurs z całą pewnością oszukał. Przecież hejter na pewno zrobił najlepsze zdjęcie. Przecież hejter powinien wygrać. To oczywiste, jest hejterem. Wszystkie konkursy, w których hejter nie wygra- są ustawione. Zawsze tak jest.
“Kiedy powiem sobie dość…”
W naszym przypadku przegięciem pałki oznaczyłam komentarz, właściwie dość obszerny wywód, oczywiście anonimowy, w którym stwierdzono, że Kuba zostanie ćpunem wyłącznie dlatego, że wychowuje się bez ojca. Gdybym była zainteresowana poradami wróżki- udałabym się do niej na własną rękę. Niestety nie kręcą mnie takie akcje, więc za darmowe porady również dziękuję. Z tamtym dniem komentarze na blogu musiały przejść przez moją moderację. Był spokój. Teraz przenieśliśmy się na nowy serwer, komentarze nie są moderowane. Zapewne do czasu.
Ja naszczescie az tak wielkich chejtow u sb na FP nie mam ale ci powiem ze afer co nie miara. Ostatnio mialam taka jazde ze az odekciewa sie jakich kolwiek konkursów. no ok ale powiem ze za zadne skarby nie byla bym taka spokojna ja Mamala na swym blogu otrzymujac takie komentarze na temat dziecka. Mi naprzyklad pola sie bardzo podoba.
Ja bardzo przezywam wszystko ale jestem taka ze najpier mowie a dopiero mysle i tu na blogach to jest dobra strategią bo chociaz tym palantom sie nosy utrze!
Trzymaj sie.
pozdrawiam. http://www.igusisko.blogspot.com
IGIMIGI :-)
Ej, no to lepiej chyba nie przeżywać. Szkoda nerwów. :)
Ja naszczescie az tak wielkich chejtow u sb na FP nie mam ale ci powiem ze afer co nie miara. Ostatnio mialam taka jazde ze az odekciewa sie jakich kolwiek konkursów. no ok ale powiem ze za zadne skarby nie byla bym taka spokojna ja Mamala na swym blogu otrzymujac takie komentarze na temat dziecka. Mi naprzyklad pola sie bardzo podoba.
Ja bardzo przezywam wszystko ale jestem taka ze najpier mowie a dopiero mysle i tu na blogach to jest dobra strategią bo chociaz tym palantom sie nosy utrze!
Trzymaj sie Karolina
pozdrawiam. http://www.igusisko.blogspot.com
IGIMIGI :-)
Ej, no to lepiej chyba nie przeżywać. Szkoda nerwów. :)
E. Nie.
Dlaczego wybrałaś akurat Jessicę za argument? Moim zdaniem trafnie została za tamto skrytykowana, bo jest jedną z tych gwiazdeczek w sieci, którą omijam szerokim łukiem ze względu na poziom. Osoba, która swoją sławę mierzy ilością lajków (które – jak sama przyznała – na początku wykupiła) nie jest dla mnie argumentem w tej dyskusji.
Reszta spoko i się zgadzam. :)
Noemi, nie czytam Jessiki, przeglądam Pudla! :D
Najgorsze jest to ze w moim przypadku hejterem byla bliska mi osoba. Najbardziej nie trawie tego jak ktoś wygada moją tajemnicę. ..
To już skurwysyństwo.
Najgorsze jest to ze w moim przypadku hejterem byla bliska mi osoba. Najbardziej nie trawie tego jak ktoś wygada moją tajemnicę. .. w moim przypadku byl to ask. Fm
To już skurwysyństwo.
Hejter to najgorsza odmiana “człowieka”…
True Story.
Świetny tekst!
Dziękuję.
Ja zawsze powtarzam:
Nie złoszczę się na ludzi , którzy interesują się moim życiem prywatnym.
Ja im współczuję, że nie mają swojego ;)
Pozdrawiam serdecznie, jak zawsze świetny tekst :)
Coś w tym jest! :) Dziękuję.
Niezmiernie nie wychodzę z podziwu dla tych osób, ktore maja tyle czasu, zeby sobie pohejtowac. Kurde, ja sie ciesze, ze mnie to zjawisko omija. I w dupie mam to, ze iloscia hejterow mierzy sie populaenosc blogera. Bo uwazam inaczej – cudownie miec wokol siebie sympatyczna spolecznosc. :-)
O o o ! Kocham :)
U mnie akcja też była i z “poklejonych” rzekomo rzęs hejterka-blogerka-idealna nieanonimowa zaczęła jechać mi po rodzinie,po dzieciach -po życiu,które zapewne sama ma tak nudne,że dupę urywa,więc jad trzeba wylać. :)
Komentarzy nie usunęłam,nie ja tam swą głupotę i tępotę pokazuję,lecz ona. Niech będzie dla pokoleń :)