Czy jesteście gotowi na minusowe temperatury?
Śmiejscie się lub nie, ale temat wcale nie jest tak bardzo odległy jak nam się wydaje. Mimo tego, że mamy dopiero koniec października, minionego weekenu w wielu miastach temperatury wskazywały zero stopni. Nie uwierzyłabym, gdyby nie fakt, że w sobotni poranek, przed godziną dziesiątą- nasz termometr odnotował tą samą temperaturę! Do tego szalejący za oknem wiatr potęgował uczucie zimna. Tego dnia powiedziałam “dość” i wyciągnęłam płaszcz zimowy. Podczas spaceru moje dłonie nie wytrzymały, więc spontanicznie zakupiłam zarówno rękawiczki, jak i nową czapkę. A jak na zimę przygotowany jest Kuba?
Z Kubą, zresztą tak samo jak rok temu- miałam ogromny dylemat. Ponownie rozważałam opcję zakupu takie cuda jak kombinezon zimowy, jednak równie szybko zrezygnowałam z tego pomysłu- przynajmniej na tą chwilę. Jeśli zeszłoroczny scenariusz się powtórzy- Kuba nie będzie zachwycony śniegiem. Doskonale pamiętam dzień, w którym postawiłam go na nim nóżkami. Nie dość, że zaczął podnosić nogi do góry, to jeszcze prawie się popłakał. Nie pomogły tłumaczenia, uspokajanie, ani stopniowe przyzwyczajanie go do śniegu. Z wózka ok- oglądał, czasem nawet się uśmiechał, jednak musiałam pogodzić się z faktem- moje dziecko nie chce chodzić po śniegu. Bezsensownym posunięciem byłoby z mojej strony kupowanie mu kombinezonu zimowego, jeśli Kuba nie będzie miał w planach turlania w śniegu. Zatem poczekam, zobaczę jak zareaguje na biały puch w tym roku i wtedy podejmę decyzję.
1. Kurtka.
W tym roku złożyło się tak, że Kuba ma trzy kurtki na sezon zimowy. Jedna zeszłoroczna- pikowana kurtka, czarna, z futerkiem przy kapturze Druga jest identyczna, tyle, że po prostu rozmiarowo większa. Te kurtki posłużą Kubie na co dzień, bądź do ewentualnej zabawy na śniegu. Jak być może część z Was pamięta- już rok temu chciałam kupić Kubusiowi zimowy płaszcz z prawdziwego zdarzenia, a powstrzymał mnie przed tym jedynie fakt, że ze względu na swój wiek nie prezentowałby go tak, jak powinien. Teraz Kuba jest już dumnym dwulatkiem i podejrzewam, że z równie wielką dumą zaprezentuje Wam za jakiś czas cudowny płaszczyk, który dostał w prezencie od Moniki.
2. Czapka, szalik, rękawiczki.
Pozornie nietrudne- pójść do sklepu i kupić zimowy komplet. Jednak ze względu na moją chorobliwą czasem perfekcyjność, ciężko było mi znaleźć coś, co będzie ciepłe, praktyczne i przede wszystkim będzie ładnie wyglądało. Wygląd ma dla mnie znaczenie i nigdy tego nie ukrywałam, a dodatkowo nie widzę w tym niczego złego- wszystko jest dla ludzie, byle z umiarem. Początkowo w szafie Kuby znalazł się komplecik z krytykowanej ostatnio Zary. Szara wełniana czapka i komin do kompletu. Jednak tak samo szybko, jak kupiłam- tak sprzedałam go innej mamie. Czapka okazała się nieco za duża na Kubę i przez cały czas odsłaniała uszka, z kolei z samym kominem niewiele mogłam zrobić. Przeszukiwałam internety wzdłuż i w szerz w poszukiwaniu czegoś idealnego. Chyba naprawdę byłam naiwna łudząc się, że moja poszukiwania przyniosą mi zamierzony sukces. Nic z tego. Idealny komplecik znalazłam dla Kuby… w PEPCO. Gruba, ciepła, granatowa czapka z pomponem nie kosztowała mnie więcej jak dwadzieścia złotych. Dobrałam do niej ciepły szalik pod komplet, który również nie porażał cenowo. Podejrzewam, że decolowo te jesienne dodatki skierowane są raczej dla nieco starszych chłopców, jednak dzięki temu czapa dobrze chroni głowę Kuby, a przy tym zwista nieco z tyłu jak smerfetka, z kolei szalem mogę porządnie opatulić tę malutką szyję. Z rękawiczkami stoimy. Zapobiegawczo kupiłam dwie pary gładkich rękawiczek firmy Yo! Baby, jednak nie jest to nasza ostateczna pozycja. Znając siebie wiem też, że pod płaszczyk kupimy dodatkowo jeszcze ciepły, szary komplecik.
3. Buty.
To była naprawdę najtrudniejsza decyzja- buty na zimę dla dwulatka. Od dłuższego czasu kilkakrotnie, niemal każdego dnia przeglądałam stronę Zary, nie mogąc zdecydować się między kilkoma modelami ocieplanych butów. Wahałam się między brązowymi- wizualnie podobnymi do Timberlandów, a białymi, przypominającymi świetne adidaski. Niestety zarowa grupa nie była tym razem w stanie pomóc, ponieważ białych bucików zwyczajnie nikt jeszcze nie miał. Postanowiłam zaryzykować i nie rozczarowałam się- są idealne. Bardzo ciepłe, bardzo ładne, a przede wszystkim jeszcze ciut Kubie za duże. Co ważne- również jemu podoba się mój wybór. Nie wiem jak to u Was wygląda, ale Kuba powoli ma wpływ na to co kupujemy i ubieramy. Kiedy wychodzimy na dwór, często pytam go o to, jaką koszulkę chce założyć. Oczywiście nie zawsze dostosowuję się do jego wyborów, ale staram się szanować jego zdanie. Ale, ale… Wracając do buty. Białe z Zary kupiłam typowo pod wspomniany wyżej płaszcz. Do czarnych kurtek, tak na co dzień- Kuba zakładać będzie ocieplane buty za kostkę z H&M. Szału w sumie nie robią, ale do najbrzydszych też nie należą. Obie pary butów mają w środku bardzo ciepłe futerko.
4. Krem ochronny.
Kilka dni temu zakupiłam krem, który świetnie sprawdził się u nas w zeszłym roku i który z czystym sumieniem polecamy innym mamom. Mam oczywiście na myśli- krem ochronny na zimno i wiatr, marki Johnson’s Baby. Świetne konsystencja i cudowny zapach. Zresztą produkty Johnson’s Baby są z nami od narodzin Kuby, szczególnie cenimy sobie lawendową linię na dobranoc.
5. Śpiwór.
W tym roku wydatek nas ominie- ponieważ zeszłoroczny jest jeszcze w całkiem dobrym stanie. Przyda się zarówno podczas dłuższych spacerów w wózku, jak i na sanki, które w tym są naszym numerem jeden na liście naszego zimowego #musthave, o którym opowiem Wam w najbliższym czasie. Możecie być jednak pewni, że nie będzie mowy wyłącznie o sankach i ciuchach zimowych.
Już nie mogę doczekać się Kubusia w zestawieniu płaszczyk + te białe, zarowe buciki, świetne są! :) Jak zawsze Karola świetne ciuszki dla Kubusia, a i tego #musthave jestem mega ciekawa. ;) Buziaki, M.
Witaj. no my w ostatni wekend jezdzilismy szukalismy bucikow,kurtki i dodatkow.i efekt jest bo Kubus ma kurteczke, buty i komin.szukamy jeszcze cieplej czapeczki i rekawiczek.choc Kubus uwielbia zabawy na sniegu nie kupowalismy kombinezenu bo Kubus nigdy uch nie lubil gdy tylko je zakladalismy plakallll.dlatego do zabaw na sniegu ma kupione kilka par spodni nieprzemakalnych. pozdrawiamy:)
Bardzo fajne zestawienie. U nas problem mniejszy, bo córeczka dopiero ma dwa tygodnie, więc po prostu ciepła czapka i gruby kombinezonik, a na to kocyk w cieplejsze dni, lub śpiworek przy mrozie. ;)
Swoją drogą, miałam pisać Ci już dawno- świetny masz ten nowy kolorek włosów. A Wasz blog uwielbiam, to chyba mój ulubiony. Ściskam! :)
Kurczę nie mogę się przekonać do tych białych butów z ZARY w kontekście zimy. Są mega ładne, ale jak dla mnie to są buty na teraz, a nie na śnieg, jestem ciekawa jak się sprawdzą, bo my w tym wypadku postawimy raczej na funkcjonalność, a nie na estetykę (może uda się połączyć), bo Synek nie jest “wózkowym” dzieckiem i na pewno będzie latał jak szalony ;p
Płaszczyk świetny, ale najabrdziej zachwyca mnie czapka! W ogóle nie wygląda jak z PEPCO! Mega wow!
Kurtke juz mamy tylko buciki musimy jeszcze kupic. Napisz mi tylko czy ten krem mozna stosowac od pierwszych dni zycia bo niedlugo rodze malenstwo i taki bym potrzebowala. Te biale butki sa urocze ciekawe jak Kubus sie w nich prezentuje.
Fajne zestawienie, aczkolwiek moje dziecko 3 letnie uwielbia zabawy na śniegu, więc płaszczyk tutaj nie sprawdziłby się :) Zatem kurtka oraz spodnie muszą być wodoodporne. Buciki często kupuję w Lidlu, ponieważ sprawdzają się na śniegu, są wodoodporne, a też cena nie jest zbyt wysoka. Czapki mamy sprawdzone firmy Broel – bardzo ciepłe, główka się nie poci, ponieważ są z bawełny. Dobrze przylegają do głowy i nie odsłaniają uszu dziecka, kupuję w sklepie super-czapki.pl. Rękawiczki zimowe Thinsulate polecam polskiej firmy TuTu, lub z H&M.