Dzień, w którym spisuję postanowienia noworoczne jest zawsze jednym z tych trudniejszych. Bowiem spełnienie postanowień jest dużo łatwiejsze, niż ich określenie.
1. Wyjedziemy na wakacje.
Nie wiem czy latem, nie wiem czy wiosną, nie wiem czy wczesną jesienią, ale spakuję siebie i Kubę i wyjedziemy, sami, we dwoje. Nie wiem dokąd, nie wiem na jak długo. Wiem, że pojedziemy- jak sie na cos uprę to nie ma mocnych. Wiecie, że nigdy nie byłam na Mazurach?
2. Wdrożę w życie plany związane z blogowaniem.
Wszystko jednak póki co zostało owiane tajemnicą. Wreszcie udało mi się znaleźć idealny szablon, a ostatni dni spędzam na edycji starych wpisów i odpowiednim podporządkowaniu kategorii. W nowym roku dojdzie kilka nowych kategorii i cyklicznych wpisów. Pomysłów mam naprawdę sporo i nadzieja moja w tym, że podejdziecie do nich z podobnym entuzjazmem. Z czasem blog nieco zmieni swoją formę, sama nie mogę się doczekać.
3. Nie będę obgryzać paznokci.
Odkąd na świecie pojawił się Kuba zdarza mi się to niezwykle rzadko. Już pod koniec ciąży stałam się dumną właścicielką ładnych pazurków, jednak zdarzają mi się jeszcze dni, kiedy piekne paznokcie przycinam zębami, a potem narzekam, że haczą, są skórtkie, nie wyglądaja ładne. W nadchodzącym roku planuję zapanowac na tym małym nałogiem.
4. Spotkam się z Honoratą.
Właściwie to nie postanowienie, a jedynie stwierdzenie faktu. Pozostaje nam tylko czekać do wakacji.
5. Zrobię wszystko, aby Kuba nie musiał pójść do przedszkola.
Nie widzę żadnego sensu w tym, by świadomie odbierać mu dwa lata z dzieciństwa. edit: nie uważam, aby przedszkole to dokładnie czyniło, ani nie neguję posyłania dzieci do przedszkola, broń Boże, ale na temat przedszkoli mam swoje specyficzne zdanie, którego raczej nie zmienię. Wystarczy, że zerówkę rozpocznie będąc niespełna pięciolatkiem. Jeśli nic się nie zmieni, to Kubuś do przedszkola nie pójdzie, bo zwyczajnie nie będzie takiej potrzeby. Wyprzedzając zgryźliwych- tak, ma kontakt z rówiesnikami.
6. Nie dam się już nabrać.
Żadnej miłej blogereczce, która potem okaże się żmiją. Żadnemu człowiekowi, który będzie udawał miłego tylko po to, by moje słabości wykorzystać przeciwko mnie.
7. Wprowadzę zmiany, z którymi zwlekałam w mijającym roku.
Głównie dotyczą one sfery prywatnej, ale z pewnością odbiją się one echem na blogu. Szczegółów nie zdradzę, aby nie było falstartu. Wiem jednak, że… będzie, będzie zabawa, będzie się działo!
8. Będziemy szczęśliwi, oboje, jak teraz.
Mogłabym napisać, że będziemy zdrowi, jednak na to nie mam całkowitego wpływu. Mogę profilaktycznie podawać nam obojgu suplementy na wzmocnienie odporności, jednak mimo wszystko za efekt końcowy nie mogę ręczyć. Niestety nigdy nie wiadomo, kiedy dopadnie nas jakieś parszywe choróbsko. Z kolei mijający rok uświadomił mi, że jeśli się czegoś bardzo chce- można WSZYSTKO.
Wiem, że to będzie dobry rok. Twój też może być niesamowity. Wystarczy, że mocno czegoś zapragniesz i zaczniesz uparcie do tego dążyć. Naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych, a Twój los, jest w Twoich rękach. Chcesz być modelką? Chcesz być pisarką? A kto Ci zazbroni? Nikt. Jedynym co nas ogranicza, jest nasza wyobraźnia, bo naprawdę wszystko jest do zrobienia, czego jestesmy z Kubą namacalnym dowodem.
Aż jestem ciekawa, co wymyśliłaś! :)
Wszystko w swoim czasie… ;)
Ohoo, niestety i ja obgryzam paznokcie. Czasem za mcono…..
Mi na szczęście “mocne” obgryzanie paznokci już przeszło.
A ja trzymam kciuki by i tym razem się udało :D
<3
Nigdy nie obgryzałam paznokci, jakoś nie wpadłam na taki pomysł ;P
Co do przedszkola, dlaczego twierdzisz, że posyłając Kubę do przedszkola, odbierzesz mu dzieciństwo? Tam dzieci uczą się samodzielności (bo nie ma przy nich non stop rodziców), uczą się pracy w grupie, mają zabawy, bale przebierańców, a przede wszystkim 5 razy w tygodniu spędzają kilka godzin ze swoimi rówieśnikami :) Same pozytywny! A to, że będzie łapał czasami wirusy od innych dzieci, tylko go uodporni. Tak czy inaczej duże jest prawdopodobieństwo, że uda Ci się go zatrzymać w domu, bo przeważnie najpierw uwzględniają dzieci, których rodzice pracują. Ty jesteś w domu więc bez obaw, przedszkole nie zabierze mu dzieciństwa (trochę dziwny tok rozumowania), ale każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, więc myślę, że wiesz co masz w planach ;)
Ja jeszcze nie zastanawiałam się nad swoimi postanowieniami, ale chyba najwyższa pora to zrobić!
Z tym przedszkolem nie miałam niczego złego na myśli. ;)
Te wakacje Wam się należą. :) Ale serio jedźcie sami, we dwoje. :)
Taki jest plan!
Ja w tym roku też dałam się nabrać kilku blogereczkom, kilku osobom z realnego świata też. Ale dzięki jednemu z Twoich wpisów o znajomościach zrozumiałam, że trzeba zostawić przeszłość za sobą i iść do przodu. :)
:)
Absolutnie się nie zgadzam że przedszkole to odbieranie dzieciństwa. I tu nie chodzi o kontakt z rówieśnikami. Dziecko nigdzie nie nauczy się tyle, ile w przedszkolu. Moja nie musiała iść. Ba, miałam ogromny problem żeby tam ją posłać, bo ja nie chciałam żeby szła. Ale zdawałam sobie z tego sprawę, że jest to dla niej, dla trzylatki najlepsze rozwiązanie. Że spędzanie z mamą w domu czasu, chociażby i codziennie bawiła się z rówieśnikami, nie zastąpi przebywania w grupie pod opieką przedszkolanki. Teraz jest czwarty miesiąc jak chodzi do przedszkola, chociaż chodzi to za dużo powiedziane bo sporo choruje. Martynka uwielbia chodzić do przedszkola i każda choroba jest okupiona tęsknotą za jej grupą. Dziś widzę, że to była najlepsza decyzja żeby tam ją posłać. To nie jest odbieranie dzieciństwa. Przedszkole to nie jest szkoła. Tam się dzieci tylko i wyłącznie bawią, ale w sposób w jaki w domu dziecku tego nie zapewnisz, choćbyś bardzo chciała.
“ale w sposób w jaki w domu dziecku tego nie zapewnisz, choćbyś bardzo chciała.” jesteś pewna? ;) Ja nie chodziłam do przedszkola i nie miałam z tego powodu żadnych problemów z adaptacją z większą grupą rówieśników.
Zgadzam się z Beatą. Ja do przedszkola równiez nie chodziłam :)))
I dlatego go nie posyłasz? A może Twój synek chciałby iść do przedszkola…? Nie lepiej spróbować? Niech spróbuje, doświadczy czegoś nowego ;)
Kuba doświadcza codziennie wielu nowych rzeczy. Na przedszkole jest za mały. Ledwo dwa lata skończył.
Do września sporo czasu, no chyba, że dalej będzie pił Twoje mleko, to wtedy ciężko by mu było być bez niego w przedszkolu. Ja tam się cieszę, że mój synek pójdzie :) Teraz chodzi na play gprup’y trzy razy w tygodniu na dwie godziny i widzę ile mu to radości sprawia, a też dzięki temu, nie będzie miał problemu z oswojeniem się w przedszkolu :)
Ja postanowień nie robię. Nigdy nie udało mi się ich zrealizować. Podsumowanie roku robię zawsze w dniu moich urodzin:) Powodzenia jednak Ci życzę w osiągnięciu wszystkiego co wymieniłaś:) i nie dziekuj!
Nie dziękuję1 ;)
;)
1. Mieszkam na Mazurach. Są piękne! Zdecydowanie warto tu się wybrać.
2. Mi już nowy szablon obiecał mąż. Mam tylko określić jaki chcę. Dobrze mam prawda?
3. Moja siostra obgryzała paznokcie nawet u nóg i chyba (o zgrozo!) nadal to robi.
5. Kwestie finansowe zmuszą mnie do posłania Olusia do dwulatków. O ile nic się do tej pory nie zmieni.
6. Takich ludzi nie unikniesz. Oby było ich jak najmniej.
7. Nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć owocnych zmian.
8. Piszcie swoje życie złotym piórem.
Ale się rozpisałam. Podsumowując, owocnej realizacji postanowień.