Z całą pewnością nie w taki sposób, w jaki zrobiłam to ja. Nie traktujcie więc tego wpisu jako instruktarz, czy cokolwiek innego.
Z podjęciem decyzji odnośnie odstawienia Kuby od piersi nosiłam się już od jakiegoś czasu i to wcale nie ze względu na jego wiek. Po prostu po upływie ponad dwóch lat karmienie piersią nie było już dla mnie tym, czym było na początku. Kilka, o ile nie kilkanaście ostatnich tygodni, podczas któych karmiłam Kubę- były dla mnie czasem, w którym doszło do mnie, że to wcale nie jest już fajnie. Ciągłe karmienie piersią męczyło mnie zarówno psychicznie, jak i fizycznie- więc zaczęło się to całkowicie mijać z celem.
JAK ZAKOŃCZYĆ KARMIENIE PIERSIĄ?
Zastanawiałam się jak powinno przebiegać nasze odstawienie od piersi i od razu wiedziałam, że stopniowe odstawianie Kuby nie wchodzi w ogóle w grę. Olałam fakt, że wszelkiego rodzaju specjaliście zalecali stopniowe odstawienie od piersi. To po prostu nie mój klimat i wiem, że nie dałabym rady i wymiękłabym prędzej czy później. Wiedziałam też, że odstawienie od piersi nie będzie równe z tym, czym jest zakończenie laktacji. To jednak dwie różne sprawy. Bojąc się o różnego rodzaju zastoje i zapalenia zaopatrzyłam się w tabletki na wysuszenie pokarmu. Bromergon znają chyba wszystkie karmiące matki, a przynajmniej na pewno raz słyszały o tym specyfiku, który niemal w każdym przypadku przynosi okrutne skutki uboczne dla karmiącej matki. Wolałam jednak mieć je przy sobie zważywszy na fakt, że przez pierwszych kilka dni naprawdę nie było i łatwo. Mimo tego, że Kuba radził sobie naprawdę świetnie, to wahały mną wątpliwości, a mleko jak na złość zbierało się i zbierało. Oczywiście jak na osobę, która najlepiej wie co dla mnie dobre uznałam, że nie będę niczego odciągać. Uparłam się i koniec. Bądź co bądź, udało się bez tabletek.
ODSTAWIENIE OD PIERSI – PLUSY I MINUSY.
Obecnie Kuba jest całkowicie pozbawiony mojego mleka od piętnastu dni. Ostatni raz dostał je w Dniu Kobiet przed snem. Prawdę mówiąc myślałam, że to wszystko będzie gorzej wyglądało. Bałam się o płacz i awantury z powodu braku mleka. Kuba oczywiście spisał się na medal i po za kilkoma chwilami słabości- również dał radę. Owszem, do dziś zdarzy mu się wspomnieć o mleku, ale wystarczy powiedzieć mu, że nie i temat jest zamknięty.
Jak wszystko w życiu odstawienie od piersi ma swoje plusy i minusy. Szczególnie w przypadku nieco starszego dziecka. Szczególnie, jeśli tak jak w moim przypadku było to nagłe zakończenie laktacji. (Przed tym Was przestrzegam- tego nie róbcie, żeby potem nie było, że nie mówiłam!)
Plusów całej sytuacji widzę bardzo wiele. Kuba zaczął spokojnie przesypiać całe noce, tak jak zaśnie najźpóniej o dwudziestej, tak do tej siódmej rano śpi niemal zawsze. Zazwyczaj nie budzi się i niczego nie chce, co naprawdę pozwala mi psychicznie odpocząć. Kolejnym plusem całej sytuacji jest fakt, że Kuba zaczął nieco więcej jeść i nie jest już takim niejadkiem, jak jeszcze miesiąc temu. Łatwiej przemycić mu coś bardziej wartościowego do ust. Dużo, dużo, dużo więcej też się przytulamy.
Minusy… Minusy są zawsze, choćby nie wiem jak cudownie nam się życie ułożyło. Kuba potrafi wpaść w ogromną złość i chwilami ciężko go uspokoić. Nie ukrywam, że nie potrafiłam sobie z tym poradzić, więc po prostu postanowiłam to przeczekać. Dziś tych napadów złości jest znacznie mniej, dzięki czemu i ja jestem też spokojniejsza. Minusem jest też fakt, że tak naprawdę nie przygotowałam się psychicznie na odstawienie od piersi i zakończenie laktacji. W ogóle o tym nie pomyślałam. Już trzeciego, czy czwartego, bezmlecznego wieczoru dopadł mnie najsmutniejszy humor i polały się łzy. Łzy takiego smutku, takiego przecięcia pępowiny. Łzy tęsknoty za tym, co sama postanowiłam zakończyć i co już nie wróci. I taki kryzys miałam raz, tylko tamtej nocy- nie było więc najgorzej. Minusem nagłego odstawienia jest też fakt, że nie są do tego przygotowane także kobiece piersi- nawet jeśli mówimy o karmieniu blisko dwu i pół letniego dziecka, a przynajmniej nie było tak w moim przypadku. Pierwszych kilka dni było istną męką, wieczorami miałam ochotę umrzeć. Dziś mleka nie mam już wcale, a moje ciało znów należy wyłącznie do mnie. I to jest niesamowicie satysfakcjonujące.
Dziewczyny, a jak wyglądało to u Was? Odstawiałyście stopniowo, czy również z dnia na dzień? A może to Wasze dzieci odstawiały się same? Jak długo udało się Wam pokarmić?
***
Zapraszam Was ponownie do zapoznania się z gazetką promocyjną, która ważna jest od dnia dzisiejszego i do której doprowadzi Was poniższa grafika:
odstawianie synka trwało miesiac, tak jak zaplanowałam na samym poczatku karmienia. Po pół roku karmienia na żądanie (dosyć często dzień i noc), stopniowo “zabieralam” piers w zamian synek dostawal kaszkę, mleko modyfikowane lub cos innego. Nasze odstawienie zbiegło się z rozszerzaniem diety. Przyjąl to chyba lepiej niż ja, bo czulam pozniej ze… ,,jednak czegos żal”. A muszę przyznac ze na samym poczatku nie wierzylam ze uda mi sie karmić aż tak długo bo z córką wyszlo tylko miesiąc. Stopniowe odstawienie pozwala dziecku przyzwyczaić się powoli do mleka modyfikowanego czy innego, nie ma problemów z brzuszkiem, zaparciami które po nagłym zastąpieniu mleka mamy mogą wystąpić. Zalezy ile dziecko ma miesiecy/lat co je itd ;)
U nas odstawienie miało być po roczku, potem po 13, 14, 15 miesiącu…. Aktualnie jest 16 miesiąc życia Córki i w dzień faktycznie od jakiegoś czasu nie pije mleka z piersi ale zasnąć inaczej nie potrafi, tzn raz probowalam na rękach, trwało to ponad godzinę , tyle czasu krzyku piskow i dramatu , a ręce odretwiale do rana , to był ostatni raz próby, wiec wieczory i noce wciąż są ssane :-) jednak kiepsko to pomyślane bo Mała budzi sie minimum 5 razy i to nie po to żeby najesc się mlekiem a poczuć , ze jest i spać dalej , są noce , ze budzi się po kilkanaście razy i gdyby nie to , ze spimy razem :-) :-) to nie wiem co by było. Chyba trzeba będzie to ciągnąć to 2r.ż aż zrozumie, ze nie to nie i pora spać :-) a czasem jednak żal jest mi odstawić bo myślę sobie , ze może właśnie najbardziej na świecie potrzebuje przy zasypianiu poczuć najbliżej mamusie :-) i ot dylemat :-P pozdrawiam :-)
U mnie z córą poszło gładko w 8 miesiącu ale dlatego, że już jej brakowało mleka i posmakowała butli :)