Miss Caroline
  • HELLO!
  • MATKA TEŻ CZŁOWIEK
    • gadżety dla rodziców
    • macierzyństwo
    • matka też człowiek
    • moda
    • psychologia i psychiatria
    • samodzielne macierzyństwo
    • uroda
  • LIFESTYLE
    • podróże
      • Azja
      • Korea Południowa
      • może nad morze?
    • kultura
      • filmy
      • książki
      • muzyka
      • sztuka
    • HOME
      • kuchnia
      • praca zdalna i blogosfera
      • wnętrza
      • zdrowie
  • DIY
    • bullet journal
    • szycie
    • tutoriale
    • wydrukuj
  • PARENTING
    • biblioteka małego człowieka
    • dziecięte gadżety
    • moda
    • psychologia dziecięca i nastolatków
    • szkoła i nauka
    • zabawa
      • hobby
  • @
  • HELLO!
  • MATKA TEŻ CZŁOWIEK
    • gadżety dla rodziców
    • macierzyństwo
    • matka też człowiek
    • moda
    • psychologia i psychiatria
    • samodzielne macierzyństwo
    • uroda
  • LIFESTYLE
    • podróże
      • Azja
      • Korea Południowa
      • może nad morze?
    • kultura
      • filmy
      • książki
      • muzyka
      • sztuka
    • HOME
      • kuchnia
      • praca zdalna i blogosfera
      • wnętrza
      • zdrowie
  • DIY
    • bullet journal
    • szycie
    • tutoriale
    • wydrukuj
  • PARENTING
    • biblioteka małego człowieka
    • dziecięte gadżety
    • moda
    • psychologia dziecięca i nastolatków
    • szkoła i nauka
    • zabawa
      • hobby
  • @
matka też człowiekpsychologia i psychiatria

BRAWO, PROSZĘ PANI.

28 czerwca, 2015 1 listopada, 2022 Miss Caroline10 comments1328 views

-Świetnie Pani dzisiaj zagrała, jestem pod wrażeniem.

Każdego poranka budziły ją małe rączki i wpatrująca się w nią, pełna oczekiwań para oczu. Zanim jeszcze otwierała oczy marzyła o tym, by ten dzień się już skończył. Nie chciała wstawać, nie chciała niczego robić, chciała po prostu zniknąć. Jednak zamiast tego zazwyczaj miał miejsce słodki buziak, a zaraz po nim dziecięce prośby o picie, jedzenie, zabawę. Wszystkie kolejno spełnione, właściwie mechanicznie z doklejonym do twarzy uśmiechem. Chwilę później znów kładła się do łóżka i modliła się o to, by udało jej  się chociaż chwilę jeszcze poleżeć. Zdawało jej się, że wtedy nie istnieje, że staje się niewidzialna. Po chwili dziecięca prośba o chwilę uwagi. Nie mając wyjścia wstawała. Mnóstwo dziecięcego uśmiechu i miłości, która aż unosiła się w powietrzu. Starała się odwzajemniać ten uśmiech możliwie najszczerzej, jednak za każdym razem, kiedy przytulała dziecko miała ochotę głośno się rozpłakać. Zazwyczaj darowała sobie śniadanie. W zamian za to wypijała hektolitry kawy i brała się za sprzątanie. Ze łzami w oczach i epitetami w myślach szykowała ubranie, a później zabierała dziecko na szybkie zakupy i nieco dłuższy spacer. Dziecko zazwyczaj pomagało jej przy przygotowaniu obiadu. Bywały też dni, kiedy marudne utrudniało każdą czynność, a jej niewiele brakowało, by usiąść i płakać. Czasem płakała razem z dzieckiem. Ono rozzłoszczone na podłodze, a ona zwinięta w kłębek na łóżku. Zazwyczaj jednak siedziała na dywanie z wtulonym w siebie dzieckiem i głaszcząc delikatne jego cienkie włosy oglądała z nim kolejną bajkę. Pozornie z uwagą słuchała wszystkich jego pytań, jednak myślami była zupełnie gdzie indziej. Potem czas na wspólny, przepełniony uśmiechem obiad. Szczery jednak zazwyczaj był tylko uśmiech dziecka. Jej też zdarzało się śmiać, tak naturalnie i szczerze- te dni były jednak rzadkością. Po obiedzie zawsze próbowała poleżeć chociaż chwilę. Zniknąć chociaż na parę sekund. W ramionach ukochanego zamykała oczy i próbowała nie istnieć chociaż przez chwilę. Jednak dla dziecka nigdy nie była niewidzialna. Samochodziki, pociągi, kredki i klocki. Czasem malowanie farbkami, czy lepienie z plasteliny. Na podwieczorek czasem serwowała dziecku kisiel, częściej inną przekąskę. Potem zazwyczaj zawsze miał miejsce szybki spacer dookoła betonowego lasu. Każdego dnia mijali wspólnie te same budynki, ale najważniejsze było to, że byli razem. Ona i jej dziecko. Uśmiechnięci, gotowi oddać za siebie życie. Wtedy uśmiechała się naprawdę szczerze. Do dziecka, do samej siebie i do tej prostej drogi, która była przed nimi. Wtedy wierzyła w to, że naprawdę ma w sobie dużo siły. I pokona tę dziwną melancholię. Kolacja, szybka kąpiel, a po niej czas na masę uścisków i buziaków. Wtedy była już spokojniejsza- wiedziała, że za chwilę i ona będzie mogła zniknąć. Masa wymienionych zdań i jeszcze więcej uroczych pytań ze strony dziecka. Dziecięce “mamusiu” sprawiało, że miała ochotę płakać. Z miłości, z żalu i bezradności. Kiedy dziecko zasypiało w jej objęciach- wiedziała, że jest w odpowiednim miejscu, że to jej miejsce na  ziemi.

Wtedy kurtyna opada. Robi się ciemno, a czarna otchłań zdaje się nie mieć końca. Wtedy w jej głowie pojawia się głos, który gratuluje jej odegranej przez cały dzień roli. Idealnej matki, idealnej partnerki, idealnej kobiety. Często wtedy płacze, próbując znaleźć moment, w którym zgubiła samą siebie. Zgubiła siebie mając wszystko, o czym marzyła całe życie. Sama nie wiedziała dlaczego, jednak uczucie pustki narastało z każdym dniem. Ocierając łzy sięgała po następnego papierosa. Powinna skupić się na pracy- nie potrafi. Myśli, analizuje, planuje. Obiecuje sobie, że następny dzień będzie inny. Wmawia samej sobie, że wstanie z uśmiechem na ustach. Wierzy, że znajdzie powód tej cholernej pustki. Wierzy w to, że ta pusta nie zabierze jej tego, na co czekała tak długo. Jednak każdego kolejnego dnia jest tylko gorzej. Ona stara się z całych sił, walczy sama ze  sobą. O każde pieprzone pięć minut bez zaszklonych oczu. O każdy kwadrans bez opadniętych kącików ust.

Najłatwiej jej więc zamknąć oczy. Wtedy staje  się niewidzialna.

Miss Caroline28 czerwca, 2015
previous story

ZOO.

next story

Kiedy wstać? Kiedy pójść spać? Z Gro-Clock to dziecinnie proste!

you might also like

LAPAROSKOPIA GINEKOLOGICZNA – WSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ

28 czerwca, 2015 1 listopada, 2022

UKRYTY W MIEŚCIE KRZYK

28 czerwca, 2015 1 listopada, 2022

O S T A T N I . . . ?

28 czerwca, 2015 1 listopada, 2022

10 komentarzy

  1. Anonim pisze:
    28 czerwca, 2015 o 01:47

    Umarłam. Wiedziałam, że jak wypuściłaś coś w nocy z soboty na niedzielę to będzie to wyciskacz łez, bo tak to zazwyczaj u Ciebie bywa. Na plus of kors. Tak wiele siebie odnalazłam w tym tekście, że właściwie nie wiem co powiedzieć.

    Odpowiedz
    1. Panna Karolina pisze:
      28 czerwca, 2015 o 01:58

      :*

  2. natalia pisze:
    28 czerwca, 2015 o 01:57

    bardzo często tak się czuję…

    Odpowiedz
    1. Panna Karolina pisze:
      28 czerwca, 2015 o 01:59

      Nie lubię tego…

  3. rrruda pisze:
    28 czerwca, 2015 o 04:33

    Być może ona ma depresję.

    Szczerze…… Nie wiem jak to jest. Do mnie dzieci są treścią zycia jedynym sd sensem dla którego żyję trzymam się jakoś gdybym ich nie miała moje życie nie miałoby sensu tylko dzięki nim mam po co żyć a ona ma odwrotnie

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  4. Anonim pisze:
    28 czerwca, 2015 o 07:40

    Świetny tekst. Niestety prawdziwy. Chyba każda z nas ma tak czasami.

    Odpowiedz
  5. Iga pisze:
    28 czerwca, 2015 o 11:01

    Cóż to zdjęcie clowna miało sens. Ja w stosunku do młodego nigdy tak nie miałam, no dobra, miałam przez pierwszy rok z kawałkiem. Teraz już tego nie ma.
    A wracając do clowna- po występie (mimo że nie jestem clownem, bywam diwą i tańczę z ogniem) mam ochotę tylko wrócić do domu, napić się piwa, zjeść chrupki, przytulić męża i czekam na poranek aż młody wstanie.

    Odpowiedz
  6. Mama notuje pisze:
    28 czerwca, 2015 o 17:07

    Świetny wpis. Ciężko napisać coś więcej bo mnie przywaliło…

    Odpowiedz
  7. Aga pisze:
    28 czerwca, 2015 o 23:03

    No niestety czasem bywa i tak. Tekst bardzo trafiony …..

    Odpowiedz
  8. Andzia There pisze:
    1 lipca, 2015 o 12:59

    Genialny tekst :O

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

H E L L O


Karolina Lewandowska
Mieszkająca nad morzem kobieta, po uszy zakochana w muzyce klasycznej i wszystkim, co koreańskie. Niegdyś poruszała tematy, które często bywały przemilczane przez wiele blogerek. Zniknęła na wiele miesięcy, podczas których całkowicie odcięła się od blogowania. Mówi się, że ją albo się kocha, albo nienawidzi - po której stronie staniesz?


    ARCHIWUM:

    2013 - 2023 © KAROLINA LEWANDOWSKA | BLOGIEM OPIEKUJĄ SIĘ MNISI Z ZENBOX.
    Karolina nie przepada za ciasteczkami. Zjesz jedno za nią? Pewnie! Odrzuć.
    Privacy & Cookies Policy

    Privacy Overview

    This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
    Necessary
    Always Enabled
    Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
    Non-necessary
    Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
    SAVE & ACCEPT