Dojść do tego wymarzonego stanu zen. I teraz też by tak było, gdyby nie nawrót choroby.
Rok temu, wieczorami spacerowaliśmy z Kubą ulicami naszego miasta. Mijaliśmy tłumy przechodniów, głównie turystów- co widoczne było już na pierwszy rzut oka. Zazwyczaj spacerowaliśmy sami, bo właśnie tak lubię najbardziej. W ciągu dnia ciężko czasem poświęcić dziecku maksimum czasu, nawet, jeśli tak jak w moim przypadku- pracuje się w domu. Dlatego od czasu do czasu wsadzam Kubę wieczorem w wózek i spacerujemy. Tutaj w Gdańsku udało mi się to uskutecznić zaledwie kilka razy. Jakoś nie mam odwagi wypuszczać się w nieznane mi ulice, a Grzesiek często o tej porze jest w pracy. Jednak za każdym razem ten czas spędzony samotnie z Kubą ładował mnie pozytywną energią i swojego rodzaju ogromnym spokojem. I nie potrzebuję towarzystwa koleżanek, zwłaszcza innych matek z dziećmi. Moje zarządzanie kontaktami, szczególnie w sferze prywatnej naprawdę świetnie się sprawdza. Na placu zabaw na szczęście matki do mnie nie zagadują, co pozwala mi odetchnąć z ulgą. Niestety, jak na złość lgną do mnie wszystkie dzieciaki i każde z nich ma mi coś ważnego do powiedzenia. Oczywiście robię dobrą minę do złej gry, ale niestety nic nie poradzę na to, że po prostu nie lubię innych dzieci. Nie mam do nich cierpliwości, zresztą nigdy nie miałam.
W ciągu dwóch ostatnich dni udało mi się nieco podładować moje akumulatory. I pewnie wszystko byłoby już cudownie poukładane, gdyby nie fakt, że wczorajszy wieczór zaskoczył nas gorączką Kuby, a dzisiejszego ranka obudziłam się z bólem gardła. Poprzednie przeziębienie zaatakowało nas równo tydzień temu i trwało dwa dni. Nagle cudownie cała nasza trójka ozdrowiała. Minęło pięć dni. We wtorek Kuba miał pójść ze mną na dwu-godzinne zajęcia dla dzieci w wieku od dwóch do pięciu lat. Cieszy się na to niemiłosiernie, a ja czuję, że znów nic z tego nie wyjdzie…
Juto poczytacie u nas o książkowych nowościach, które uzupełniły pokaźną już bibliotekę Kuby. Po weekendzie z kolei zapowiadane już dawno wpisy dotyczące szycia- w jednym ubranka, w drugim kocyki. Udanego weekendu! ;)
Oh czekam na tutorial z kocykami! Widziałam na IG w zygzaki czarny i jestem zakochana!
Kochana, tutorial na kocyki przecież już jest ;>
Haha teraz go dopiero znalazłam! A jestem pewna,że kiedyś ten post widziałam! Spokojnie, jestem w ciąży mam nadzieję że mój rozum powróci wraz z porodem :P