Bo chodzą plotki, że… Nie powinno spać się z dzieckiem!
W dzisiejszych czasach w internecie można natknąć się na najróżniejsze głupoty. Jakieś dziwne zdjęcia, dziwne pytania zadawane na forach i dziwne tezy, które nie mają tak naprawdę żadnego naukowego poparcia. Wiecie, takie “dobre rady” sąsiadki zza ściany. Od prawie trzech lat niemal na każdym kroku wpadam na jakiś “mądrzejszy” artykuł rzekomo pouczający o tym, że z dzieckiem spać nie wolno. A to, że źle to wpłynie na jego psychikę przede wszystkim. A to, że wyrośnie na zboczeńca (serio!!!!). A to, że zero intymności dla rodziców. A to, że coś tam i coś tam. Widziałam zagraniczne, a może i międzynarodowe kampanie. Wy też pewnie widzieliście zdjęcia małych dzieci śpiących z nożami na kołdrze, lub pod poduszką, prawda? I tak się zastanawiam, analizując zachowanie i niejako dorastanie Kuby…
Czy powinno spać się z dzieckiem?
Pamiętam poród i pierwszą noc, a właściwie poranek w szpitalu (Kuba obudził się równiutko o 3:00). Wtedy ja, obolała, płacząca ze szczęścia do rana tuliłam go do własnej piersi, którą wtedy ssał i spijał mleko z wielkim zaangażowaniem. Nad ranem przywieźli mi coś szklanego, na kształt kołyski, kojca. Naprawdę nie wiem jakimi słowami określić szklaną brytwannę na metalowym stelażu na kółkach. Od pierwszych chwil karmiłam go piersią. Wycieńczona nie tylko porodem, ale i cholernie przykrą i przenikliwą samotnością na sali poporodowej, zasypiałam z Kubą u swego boku. Z poczucia bliskości (zarówno jego, jak i mojego), z żalu, ale i z wygody.
Po powrocie do domu rodzice naciskali, by Kuba spędzał noce w swoim łóżeczku. Przespał je w nim może dwie? Mimo udawania, że wszystko w porządku i czuję się dobrze, wieczorami wiłam się z powodu bólów brzucha i nie miałam siły co dwie-trzy godziny wstawać do Kuby. Owszem, myślałam wtedy po części o sobie i swojej wygodzie, ale i o poczuciu bezpieczeństwa maleńkiego Kuby. Przy mnie spał spokojniej, oddychał spokojniej. A wtedy miałam już tak naprawdę TYLKO jego.
Po jakimś czasie wyglądało to tak, że jego niemowlęce łóżeczko było jedynie miejscem, w którym układałam ciuszki i kosmetyki po jego kąpieli. Spał ze mną. Oboje wysypialiśmy się i wstawaliśmy w dobrych humorach. Obojgu było nam dobrze. Nigdy nie miała miejsca sytuacja, w której przygniotłabym Kubę. Instynkt macierzyński jest bowiem silniejszy. Spaliśmy wtuleni w siebie i oboje budziliśmy się gotowi na pełen wyzwań dzień.
I tak spaliśmy razem do końca kwietnia tego roku. Z czasem oczywiście Kuba zaczął spać w swoim łóżku, które dosunięte było do mojego. Niby razem, a jednak osobno. Więcej przestrzeni, ale i jego świadomość, że jestem blisko. Przez blisko dwa i pół roku budził mnie każdy szmer, każde głębsze westchnienie, każde kwilenie spowodowane jakimś złym snem Kuby.
Od prawie czterech miesięcy mieszkamy z Grześkiem w Gdańsku. Kuba na co dzień śpi w swoim łóżeczku, a kiedy Grzesiek jest w pracy (pracuje na nocki), pozwalam Kubie zasypiać przy mnie w naszym łóżku. Kiedy jeszcze później pracuję- odnoszę go do jego łóżeczka, gdzie przesypia całą noc i przed południem przychodzi do nas. Zdarza się też, że śpimy razem we dwoje, a później w trójkę. I…
I jakie są minusy spania z dzieckiem?
- Bliskość matki, która jest niezwykle ważna dla dziecka.
- Bliskość dziecka, która jest niezwykle ważna dla matki.
- Wygodzie dziecka, które jest karmione piersią.
- Wygoda matki, która jest karmione piersią.
- Bliska relacja matki i dziecka.
- Poczucie bezpieczeństwa dziecka.
- Świadomość “bycia potrzebną” matki.
I nadal nie rozumiem, co złego jest w spaniu z dzieckiem. Tak samo, jak ogarnąć nie mogę, jakim cudem https://witeks.pl/ robi tak wspaniałe rzeczy. Zresztą, sami widzieliście jakiś temu moje nowe kieliszki do szampana. Magia!
To nie tak ze spanie z dzieckiem je krzywdzi…ale wszystko ma plusu i minusy…spanie z maluchem to przyjemność ,z rosłym 8 juz niekoniecznie. Wszystko musi miec po prostu granice,tak.jak w odwrotnej sytuacji. Nasz syn śpi sam od zawsze ale…nie odnoszę go do pokoju gdy w nocy przyjdzie do nas,codziennie rano lezy z nami w łóżku i ogląda bajki,wieczorem tez razem lezymy…trzeba sie przecież po przytulić;) jak tata byl na wyjeździe to jez synek spał ze.mną.
Tak więc myślę że wszystko zależy od tego na jakich zasadach śpi się z dzieckiem. Jesli jest tak ze dziecko spi przez 3-4lata tylko z nami moze pojawić się problem z odzwyczajeniem (a kiedyś trzeba będzie to zrobi) i ewentualnie z wieczornymi wyjsciami mamy;)
Świetny tekst. Jestem podobnego zdania, choć przyznam szczerze, że odzwyczaić dziecko nie jest tak łatwo.
Popieram! Też śpię z Krzysiem, zaczęłam jak miał ok. 8 miesięcy. Właściwie trochę dla własnej wygody, żeby się wyspać, bo przy mnie spał lepiej, nie budził się tak często. Nadal śpimy razem, choć ma już 2,5 roku. Czasami zdarza się, że chce spać w łóżeczku, ale kończy się na tym, że budzi się w nocy i chce do łóżka, do mamy. Myślę o zakupie jakiegoś małego łóżka dla Niego i wtedy będziemy starać się tego oduczyć, ale póki co, to ja nawet to lubię :) Lubię się przytulić, od rana usłyszeć “pobudka mamu!” i dostać buziaka. Uważam, że rozwija się świetnie i nie sądzę, żeby spanie razem z rodzicem, czy rodzicami miało na dziecko zły wpływ. Kochasz dziecko, chcesz by czuło się bezpiecznie i żeby było szczęśliwe, a ktoś wymyśla farmazony na ten temat…zamiast interweniować tam gdzie dzieciom dzieję się krzywda, są bite, poniżane czy odrzucone i czują się samotne to ludzie szukają dziury w spaniu z dzieckiem! Chore to wszystko..,
Do momentu jak intensywnie karmiłam dwójkę swoich Dzieci, spałam z Nimi w łóżku. Spaliśmy w trójkę, potem nawet w czwórkę. Nic złego się nie stało. Właściwie razem z Małżonem spaliśmy na boku, podczas gdy Dzieci rozkładały się w poprzek łóżka LOL Sprawa zapewne znana większości rodziców. Ja też robiłam to z własnej wygody – łatwiej jest karmić na leżąco, nawet na śpiąco. Poza tym po cc mniej mnie bolało. Próbowałam odkładać Dzieci do łóżeczka po nocnym karmieniu, ale się nie udawało, więc przyjęłam to do wiadomości i tyle. Teraz moje Dzieci mają 4 i 7 lat i już od dawna śpią w swoich łóżkach, a ja cieszę się, że łóżko jest tylko dla mnie i Małżona. Ale bywają noce z wielką wędrówką ludów i wtedy śpimy w wielopaku i też jest OK. To wszytsko zależy też od tego jakie jest Dziecko i od potrzeb Dziecka. A tą czczą gadaniną się nie przejmowałam :D
Nasz Bubinek od pierwszych chwil spał oddzielnie – na początku z konieczności (inkubator) a potem już z własnego przekonania. Jestem jednak zdania, że każda Mama wie, co najlepsze dla jej dziecka. I cieszę się bardzo, że przeczytałam Twój tekst, bo widzę, ile korzyści Wy oboje odnosicie ze wspólnego spania. Tak samo jak ja i Bubinek ze spania każde we własnym łóżku. :)
Szukanie jedynego słusznego rozwiązania wydaje mi się bez sensu. Dla jednych spanie z dzieckiem to komfort, dla innych źle przesypiane noce. Chodzi o to, żeby czuć się dobrze z wybranym rozwiązaniem.
Ja na początku nie chciałam, żeby niemowlę spało z nami, bo mąż ma twardy sen i bałam się, że może go przygnieść. Okazało się, że kiedy Mały jest obok – Małż podświadomie przestaje się ruszać przez sen, żeby nie zrobić mu krzywdy;) Także zdarza się nam spać razem, ale żeby dorośli obydwoje byli porządnie wyspani przynajmniej część nocy musi być w łóżeczku (które stoi blisko naszego łóżka).
Kochana nasz syn śpi z nami od kiedy pamiętam, W szpitalu spał ze mną, bo ta mydelniczka jakoś mnie przerażała. Nasze spanie w trójkę żadnemu nie przeszkadza, poza tym, że to jest upraciuch i chce spać pomiędzy nami :) Nie ma opcji spania pod ścianą :P A w swoim pokoju bardzo nie chce spać mimo różnych rozmów :)