Jak niedawno wspomniałam – peeling na twarz stosowałam średnio raz w tygodniu. Teraz, kiedy jestem świadoma potrzeb mojej skóry twarzy robię to zdecydowanie wcześniej. Przed jakąś imprezą, czy ważniejszym wyjściem stawiam na mocne peelingi, które można kupić w drogeriach. Jednak na co dzień w grę wchodzą peelingi domowej roboty. Doszłam do końca internetów, przetestowałam kilkanaście sposobów i znalazłam swoje ulubione. Może spodobają się również Tobie?
Peeling z kawy.
Śmiem podejrzewać, że nie ma chyba żadnej kobiety, która by o nim nie słyszała. Do kawy można dodać różnych rzeczy. Jedni stawiają na oliwę, inni na olej, a jeszcze inni na balsam do ciała. Ja z kolei do kawy dolewam balsamu do ciała i kilka kropelek oliwy z oliwek. Całość masuję na twarzy przez kilka minut, pozostawiam na kilka kolejnych, znów masuję i spłukuję letnią wodą.
Peeling z cukru.
O tej nowince dowiedziałam się od wspominanej niedawno Gośki. Cukier możemy zmieszać dowolnie: z oliwą, balsamem do ciała, sokiem z cytryny. Możemy też zmieszać cukier z miodem i oliwą (bądź oliwką dla dzieci). I co ciekawe – pysznie smakuje! ;)
Peeling z płatków owsianych.
Czego potrzebujemy? Oczywiście płatków, miodu, soku z cytryny i oliwki z oliwek. Po wmasowaniu warto pozostawić go na twarzy jeszcze przez kilka minut. Ten peeling (podobnie jak poprzednie) świetnie sprawdza się również na całym ciele. Ten peeling wypróbowałam już jakiś czas temu i od tamtej pory go nie stosowałam.
Peeling z sody oczyszczonej.
Soda oczyszczona zdaje się być produktem, który każda z nas ma w domu. Należy wymieszać ją z wodą bardzo dokładnie, aż powstanie jednolita pasta. Powstałą masę nakładamy na twarz i delikatnie “szorujemy” gąbką. Gdzieś mi się o uszy obiło, że soda oczyszczona świetnie radzi sobie również z wągrami. Niestety, nie miałam okazji przekonać się, czy to prawda.
Peeling z soli.
Miód (trzy łyżki) mieszamy z wodą (jedna łyżka), a następnie dodajemy soli (od jednej do trzech łyżek). Kiedy wymieszamy wszystko na jednolitą masę – wklepujemy w twarz, czekamy około dziesięciu minut, a następnie spłukujemy letnią wodą. I po własnych doświadczeniach mogę Wam powiedzieć, abyście bardzo uważały na to, aby papka nie wpadła Wam do oka!
Co istotne i czego dowiedziałam się niedawno – po każdym peelingu należy zastosować krem nawilżający. A Wy macie swoje ulubione peelingi? Może podzielicie się ze mną swoimi sposobami na złuszczanie martwego naskórka?
Świetnie peelingi :) myślę że niedługo niektóre z nich wypróbuję. A może nawet dziś :D super post zapraszam do mnie
Cheery-friendly-girl.blogspot.com