Podobno wszędzie dobrze, ale w domu rodzinnym najlepiej.
I coś tym jest. Jednak nie mam na myśli tutaj wyłącznie samej obecności moich rodziców. Lubię tutaj przyjeżdżać również z innych powodów. Jesteście ciekawi jakich?
WANNA.
Uwielbiam długie kąpiele w wannie zalanej gorącą wodą, z całym mnóstwem piany. Mogłabym tak sobie leżeć godzinami. A kiedy woda robi się letnia, po prostu dolewam gorącej wody. Nienawidzę prysznica i chyba nigdy się do niego nie przekonam. W Gdańsku nie mam wyjścia, jakoś umyć się trzeba. Nienawidzę tego zimna, kiedy wychodzę z ciepłej kabiny, dlatego nauczyłam się myć przy otwartych drzwiczkach prysznica w taki sposób, aby nie zachlapać podłogi. Wanna to jednak wanna.
WIDOK Z OKNA W KUCHNI.
Wyobrażacie sobie, że kiedy spoglądam przez okno w kuchni widzę morze? Pewnie tak, w końcu ten widok pokazywałam Wam nie raz. Można usiąść na blacie i obserwować płynące statki, kutry i promy. W Gdańsku nie mam takiej możliwości. Zresztą (mimo mojej ogromnej miłości do Gdańska) bardzo drażni mnie, kiedy ktoś jadąc do Trójmiasta mówi, że jedzie nad morze. No nie. Tam jest ZATOKA GDAŃSKA, nie Morze Bałtyckie. To naprawdę ogromna różnica.
WIĘKSZE SKUPIENIE.
Nie wiedzieć dlaczego w Gdańsku nie mogę skupić się na tym co robię, bez względu na to, czy jest to tekst na bloga, czy jakieś zlecenie. Po prostu męczę godzinami. We Władysławowie z kolei wystarczy, że otworzę laptopa i już. Dużo łatwiej mi się skupić, wymyślić coś fajnego i zrobić więcej. Odczuwam też większą satysfakcję z tego co robię.
DZIECKO.
I tutaj największa zagadka. Jak wiadomo dziecko miewa różne okresy – czasem jest grzeczne i kochane, a innymi dniami ostro daje o sobie znać. Kiedy jesteśmy u moich rodziców, tych złych okresów jest zdecydowanie mniej. Kuba jest kochany, słucha każdego mojego słowa. Oczywiście jak w zegarku nie chodzi, bo dziecko robotem nie jest, ale różnica jest zauważalna przeze mnie gołym okiem. Choć jak niedawno wspominałam, Kuba ostatnimi czasy zmienił swoje zachowanie i podejście. Przytula się sto razy dziennie, całuje, co chwilę mówi o tym, jak bardzo mnie kocha.
A widzieliście już jakie promocje przygotował tym razem LIDL?
Będą maliiiinkiiii! :)
Widoku na morze zazdroszczę najbardziej :) a co do nagłego ugrzecznienia się dzieci w obecności dziadków, to jakieś chyba socjologiczne zjawisko. Moje dzikusy kiedy zostają u naszych rodziców zrzucają rogi i zamieniają się w potulne baranki. Dziadkowie nie mogą wyjść z zachwytu i ciężko im potem uwierzyć jakie cyrki ich anielskie wnuczęta wyprawiają w swoim domu :)
uwielbiam Gdańsk, urodziłam się tam i mieszkałam większość swojego życia :) chętnie tam wracam, a tym bardziej, ze mam do plaży 15 minut :)
Łooo, zazdro. Ja tramwajami muszę się tłuc. :( Za to u rodziców mam dosłownie 5 minut! :)
dzięki ale tak mam wtedy ja przyjadę do mamy :P bo obecnie mieszkam na Lubelszczyźnie :D
4.5
4.5