Jak to mówią – wszystkiego mieć nie można.
Maszyna do szycia
Husqvarna jest chyba jedną z rzeczy, której brakuje mi najbardziej. Nic nie sprawiało mi tak wewnętrznej radości i nie dawało ogromnej satysfakcji jak szycie (oczywiście po za Kubą). Zamawianie nowych materiałów, ściągaczy, nici, gumek… Pełne emocji wyczekiwanie na kurierów… Rozstawianie maszyny, szycie, wymyślanie, poprawki… A potem wszechogarniająca duma. Robiłam coś, co sprawiało mi przyjemność i było takie tylko moje, własne.
Przyjaciele
Choć grono moich znajomych było bardzo wąskie już odkąd urodził się Kuba, brakuje mi trzech osób z rodzinnego miasta. Byłam z nimi szczególnie blisko i wszystkie trzy znałam niemalże od urodzenia. Jak można się domyślić – wszystkie trzy były kobietami. Kiedy przyjeżdżam do rodziców, nie zawsze jest czas na to by spotkać się, spokojnie wypić kawy i porozmawiać, czy wyjść na spacer. Szczególnie, że zazwyczaj kiedy jesteśmy u rodziców albo ja, albo Kuba chorujemy, a wszystkie one trzy też mają dzieci – ze spotkania więc nici.
Spokój
W rodzinnym mieście miałam kilka miejsc, które lubiłam odwiedzać podczas gorszych dni. Zawsze kiedy brakowało mi humoru, albo miałam jakiś problem – odwiedzałam je razem z Kubą. Sama obecność w ulubionych zakątkach miasta sprawiała, że odzyskiwałam spokój, nawet jeśli Kuba dokazywał. Niestety, mimo tego, że już prawie rok mieszkamy w Gdańsku – tutaj nie mam takiego miejsca.
Brak zastoju
Zawsze dużo robiłam. Albo jeździłam, albo tworzyłam, albo przerabiałam. Wystrój w pokoju zmieniałam średnio co dwa, góra trzy miesiące i każdy był w innym klimacie. Brakuje mi białego regału, białego łóżka, co chwilę szytych przeze mnie kompletów pościeli i dodatków. Brakuje mi możliwości zmian na jakie w danym momencie miałam ochotę, tej dowolności, braku zastoju i ograniczeń.
Ja: kurtka – klik | bluza – klik | spodnie – klik | buty -BonPrix
Kuba: czapka – H&M | szalik & kurtka – Pepco | spodnie -ZARA | buty – ZIPPY
5
O widzisz, a mi strasznie brakuje… Gdańska :) Od ponad 3 lat mieszkam na drugim końcu Polski i nad morzem pojawiam się tylko kilka razy do roku. Brak mi m.in. właśnie tego szumu morza, plaży, spacerów po Parku Oliwskim, ulicy Mariackiej… Oj, długo by wymieniać. Pewnie każdy człowiek, który mieszka w innym miejscu niż jego mała ojczyzna zna to uczucie tęsknoty.