Zawsze tak jest, że kiedy coś sobie zaplanujemy, niespodziewanie odwiedza nas nasz najgorszy wróg- gorączka.
Nie wiem jak wygląda to u Was, jednak kiedy Kuba gorączkuje- jest najgrzeczniejszym dzieckiem na świecie. Zwyczajnie zwija się w kuleczkę na łóżku i albo sobie leży, albo wtula się we mnie mocno i odpoczywa. Nie krzyczy, nie biega, nie hałasuje. Znam dzieci, które podczas choróbska są po prostu nieznośne i strasznie grymaszą, dlatego Bogu dziękuję, że Kuba zachowuje się tak, a nie inaczej.
CO ROBIĆ Z CHORYM DZIECKIEM?
Niezależnie od pory roku- w przypadku choroby wyjście z domu w ogóle nie wchodzi u nas w grę. Przebieg choroby Kuby zawsze jest taki sam i schemat ten znam już na pamięć. Wiem więc, czego mogę się spodziewać i co może się wydarzyć, a co na pewno nie wchodzi w grę. To naprawdę wiele ułatwia. Gdyby mógł- cały dzień spędziłby ze mną na kanapie i oglądał bajki. Tak jest właśnie w tej chwili- siedzimy na łóżku, Kuba wtulony w moje ramię ogląda Peppę. Nie chcę jednak, by taki stan rzeczy utrzymał się przez cały dzień. Kiedy Kuba choruje o wiele trudniej zająć mu się czymś samemu. Mamy jednak sprawdzony zestaw zabaw i zajęć, który zawsze się sprawdza, oczywiście jeżeli gorączka nie jest zbyt wysoka:
- Budowanie z klocków: domy, wieże, statki i pociągi- ta opcja sprawdza się zawsze i wszędzie.
- Zabawa samochodzikami Wadera- Kuba mógłby je łączyć i rozłączać w nieskończoność, oczywiście ostatecznie wygląda to tak, że każde z nas ma po samochodziku i nasza autka ze sobą rozmawiają.
- Malowanie farbami- to taka moja opcja, której używam, kiedy nic innego już się nie sprawdza- wiadomo, od każdej reguły jest czasem wyjątek. Niewiele zajęć absorbuje Kubę tak bardzo, jak machanie pędzelkiem po białych kartkach.
- Rysowanie- kółka, trójkąty, serduszka, gwiazdki i domki- nasza stały zestaw.
- Zjeżdżalnia Wadera z autkami zawsze sprawdzała się świetnie, jednak teraz wynieśliśmy ją na jakiś czas do piwnicy. Dlaczego? Dlatego, że Kuba ma tyle zabawek, że po prostu podmieniam mu je raz na jakiś czas.
Oczywiście to wszystko tylko teoria. W praktyce bywa naprawdę różnie. Czasem po prostu leżymy przez cały dzień nie robiąc kompletnie nic… A jakie są Wasze sposoby na spędzenie czasu z chorym maluchem? ;)
Nasze sposoby na gorączkę?
- Początkowo staram się walczyć z zimną pieluszką tetrową, którą przykładam do czoła, czy ud Kubulka. Niestety, ten sposób nie zawsze się sprawdza.
- Wrzucanie malucha do wanny z wodą? Nie, tego nigdy nie praktykowałam i pewnie nie zaryzykuję.
- Prawda jest taka, że w naszym przypadku z gorączką radzą sobie wyłącznie farmaceutyki. Zarówno jeśli chodzi o Kubę, tak i o mnie – leki przeciwgorączkowe są jedyną rzeczą, która w krótkim czasie może nam pomóc.
A Wy jak radzicie sobie z gorączką?