W ciągu roku stawiam zazwyczaj na różnego rodzaju czerwienie, zatem nadchodzące wakacje są idealnym momentem na to, by nieco odejść od przyzwyczajeń i spróbować czegoś nowego.
Tym sposobem całkiem niedawno znalazły się u mnie cztery kolejne lakiery Sophin. Postawiłam na odcienie, które najbardziej kojarzą mi się z szumem fal i ziarenkami piasku, oraz legendami o syrenach.
Lakier piaskowy nr 0300 cudownie mieni się srebrem i różnymi odcieniami niebieskiego. Wszystko zależy od jasności światła, jakie padają na nasze paznokcie. Co ciekawe, ma bardzo fajną fakturę i po malowaniu nim, nasze paznokcie nie są idealnie gładkie, a zdają się być posypane drobinkami piasku. Znajdziecie go tutaj (klik).
Lakiery winylowe nr 0053 i 0052 – pierwsze co przychodzi mi do głowy, kiedy na nie patrzę, to błękitne chmury i wzburzone morze. Oba kolory świetnie prezentują się na paznokciach – zarówno samodzielnie jak i w połączeniu. Błękit znajdziecie tutaj (klik), zaś granat tutaj (klik).
Lakier nr 0326 – jest przezroczysty, a mieniące się złotem drobinki świetnie współpracują z każdym innym kolorem Sophin. Do tej pory miałam uraz do drobinek na paznokciach z racji tego, że koszmarnie ciężko się je zmywało i traciłam na to naprawdę sporo czasu. Ku mojemu zaskoczeniu, ze zmyciem tych drobinek nie mam najmniejszego problemu – schodzą z paznokcia tak, jak każdy inny lakier. Znajdziecie go tutaj (klik).
Ładne kolorki :)
Gdyby nie to, że zakochałam się w hybrydach to pewnie bym się skusiła :)
Spróbuj zatem, jak już znudzą Ci się hybrydy. :D
Fajne kolorki, muszę chyba też coś zmienić bo tylko u mnie króluje ten czerwony i czerwony…
U mnie do niedawna było podobnie. ;)