Wkurzasz mnie, doprowadzasz do białej gorączki. Sprawiasz, że mam ochotę zamknąć Cię na balkonie i tam pozwolić Ci ochłonąć z nadmiaru negatywnych emocji.
Czasem nawet nie wiesz jak bardzo.
Wkurzasz mnie, kiedy kompletnie nie reagujesz na moje słowa, nie słuchasz tego co do Ciebie mówię. Ja proszę Cię o jedno, a Ty robisz drugie. Jakby nigdy nic, jakbyś w ogóle nie słyszał tego, co do Ciebie mówię.
Wkurzasz mnie, kiedy prosisz mnie o zrobienie czegoś specjalnego na śniadanie, czy obiad, a potem z tym swoim uśmiechem na ustach stwierdzasz, że nie będziesz tego jadł. I rzeczywiście tego nie jesz.
Wkurzasz mnie niemiłosiernie, kiedy robisz mi na złość, a sam wiesz, że potrafisz robić to doskonale. Opanowałeś to do perfekcji i tylko Ty wiesz, jak szybko wyprowadzić mnie z równowagi.
Wkurzasz mnie, kiedy ja proszę, żebyś trzymał mnie za rękę, a Ty wybiegasz przed siebie i ledwo zatrzymujesz się przed przejściem przez ulicę. Wkurzasz mnie tym przeokropnie, bo Ty nie zdajesz sobie sprawy z tego co może się stać, jeśli nie wyhamujesz, lub jeśli jakiś idiota lekko najedzie na chodnik.
Wkurzasz mnie bardzo, kiedy jest późna noc, Ty nadal nie możesz zasnąć, a musimy wstać o świcie. Zamiast wtulić się i zamknąć oczy zadajesz mi milion pytań, które w kółko się powtarzają. W efekcie tego oboje mamy problem z tym, by rano wstać i nie jesteśmy w najlepszych humorach.
Wkurzasz mnie jak nigdy inny i zawsze będziesz to robił.
Wiesz dlaczego?
Jesteś dzieckiem, któremu oddam ostatni kawałek czekolady i ostatniego łyka zimnego już kakao. Jesteś dzieckiem, któremu kupię trzydziestą koszulkę, podczas gdy sama będę chodzić w tej z zeszłego roku. Jesteś jedynym dzieckiem na świecie, o które będę martwiła się zawsze, do końca swoich dni. Jesteś jedynym dzieckiem na świecie, dla którego chcę możliwie najlepiej. Jesteś dzieckiem, którego chcę nauczyć co dobre, a co złe. Jesteś tym dzieckiem, którego krzywda sprawiłaby, że pękłoby mi serce. Jesteś tym dzieckiem, którego płaczu po prostu nie mogę znieść i robię wszystko, aby nie musieć go słuchać.
Jesteś tym dzieckiem, które urodziłam. Jesteś moim ukochanym dzieckiem, dla którego jestem gotowa zrobić dosłownie wszystko.
I dlatego mnie wkurzasz.
To moje wkurzanie to nie złość, a jedynie troska. O Twoje zdrowie, o Twoje bezpieczeństwo, o Twój komfort, o Twoją samodzielność. To oznaka tego, jak bardzo zależy mi na tym, abyś był szczęśliwym dzieckiem.
Najlepiej zrozumiesz to wszystko za wiele lat, kiedy Ty sam będziesz się wkurzał, na swoje ukochane dziecko.
Poryczalam sie ;( pieknie to napisalas
Nie płacz! ;)
Jakbyś siedziała w mojej głowie…
:)
:-)