Jeszcze niedawno z żalem sprzedawałam kolejne pary legginsów z ZARY, z których Kuba już wyrósł. Dopiero jakiś czas temu coś mnie tchnęło i zaczęłam dawać im nowe życie. Po co sprzedawać, skoro mogą się jeszcze przydać?
Swego czasu byłam wielką miłośniczką legginsów z ZARY i naprawdę przez moment zrobiło mi się smutno, kiedy Kuba wyrósł z rozmiaru 98, tym samym uniemożliwiając zakupy w dziale dla najmłodszych – a nie da się ukryć, że to właśnie tam lądują najfajniejsze ubrania dla chłopców. Początkowo sprzedawałam każdą parę legginsów, która robiła się dla Kuby zbyt krótka w nogawkach. Jednak moje dziecko należy raczej do tych bardziej szczupłych – więc w pasie zawsze miał jeszcze sporo miejsca. Pewnego dnia doznałam prawdziwego olśnienia i spróbowałam tchnąć w star legginsy nowe życie, co okazało się świetnym pomysłem szczególnie o tej porze roku.
Ameryki tutaj nie odkryłam, bo zapewne wielu rodziców postępuje tak z za krótkimi spodenkami, choć muszę przyznać, że nigdzie nie obiło mi się o oczy takie rozwiązanie.
NOWE ŻYCIE LEGGINSÓW Z ZARY
Jeżeli legginsy są za krótkie na Twoje dziecko, jednak w pasie wszystko jest w porządku – nie musisz ich sprzedawać! Wystarczy, że obetniesz nogawki na odpowiedniej wysokości, ładnie podwiniesz, podszyjesz i… Już masz oryginalne krótkie spodenki dla Twojego dziecka! Zrobiłam tak z kilkoma parami, które w moim odczuciu najładniej prezentowały się na Kubie, jednak największy sentyment mam do legginsów z łódkami i dlatego to je tutaj widzicie.
To co, bierzemy się za obcinanie? :)