Swojego pierwszego bloga prowadziłam jako nastolatka z natapirowanymi włosami i wiecznie obecnym eye-liner’em na oczach i był wtedy jednym z najpopularniejszych blogów w Polsce. Tych czasów nie zapomnę nigdy, jednak właśnie to miejsce ma dziś swoje małe święto. Istnieje od trzech lat. Czy blog zmienił moje życie i pozwolił mi się czegoś nauczyć?
Kiedy trzy lata temu wreszcie zebrałam się do przeniesienia kilku innych internetowych pamiętników, o których wiedziałam jedynie ja, w jedno miejsce – nie miałam pojęcia jak szybko blog zyska na popularności, a z czasem zacznie mnie czytać kilkanaście tysięcy ludzi miesięcznie. Owszem, marzyłam o tym od samego początku, jednak wydawało mi się to jakoś mało realne. Regularnie dodawałam nowe wpisy niemal każdego dnia licząc na to, że może kiedyś uda mi się nieco wybić. Prawdę mówiąc przegapiłam ten moment, nie uchwyciłam go, nie zdążyłam się obejrzeć, a mogłam krzyknąć “Mam to!“, co dało mi ogromną satysfakcję.
Muszę przyznać, że blogowanie było dla mnie w pewnym czasie kolejną lekcją życia – zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Wielokrotnie traciłam i zyskiwałam wiarę w ludzi, nie tylko obcych, bo mowa też o rodzinie i bliższych znajomych. Dzięki temu miejscu miałam okazję się przekonać, kto tak naprawdę jest ze mną na dobre i na złe, na kogo naprawdę mogę liczyć i w dniu dzisiejszym wiem, że to zaledwie garstka ludzi (nie wliczam do niej rodziców) i policzę ich na palcach jednej ręki. Zazdrość pojawia się zawsze, prędzej czy później. Miło, kiedy jest to zdrowa zazdrość, która motywuje do działania. Gorzej, kiedy jest to chora zazdrość, dzięki której człowiek może pokazać swoje prawdziwe oblicze. Miałam okazję doświadczyć obu. Z jednej strony wiem, że wiele kobiet dzięki mnie spróbowało swoich sił w szyciu i odnalazło wewnętrzną siłę do życia, a z drugiej strony posypały się wieloletnie znajomości. Prawdę mówiąc nie narzekam i bardzo cieszę się, że tak właśnie się stało – dzięki temu nie tracę czasu na osoby, za plecami obrabiały mi tyłek udając jednocześnie cudowną koleżankę.
Trzy osoby z całej tej blogosfery zapisały się jednak w moim życiu mocniej. Wioleta w grudniu 2014 pozwoliła mi na nowo uwierzyć w Święta Bożego Narodzenia i sprawiła, że w noc poprzedzającą Wigilię moje łzy smutku zamieniły się w łzy szczęścia. Tego z pewnością nie zapomnę nigdy. Gosia z kolei zaraziła mnie miłością do kosmetyków w zeszłym roku i przez nią bankrutuję. Najważniejszą osobą, którą poznałam dzięki temu blogowi i która jest ze przy mnie już bardzo długo jest Honorata. To jedna z nielicznych osób, której ufam bezgranicznie i przed którą nie mam tajemnic. To dzięki niej szybko stanęłam na nogi i uwierzyłam we własne siły dwa lata temu. Dzięki niej stoję twardo na nogach teraz. Mimo odległości jaka nas dzieli jest osobą, która okazuje mi nie tylko ogromne wsparcie, ale i potrafi nieźle sprowadzić mnie do pionu, jeśli taka potrzeba zaistnieje.
Blogowanie utwierdziło mnie też w tym, że naprawdę nie warto przejmować się opinią innych osób i nie należy brać jej do serca. Wydaje mi się, że każdy z nas miał chociaż raz w życiu sytuację, w której ktoś próbował wejść do naszego życia z butami pełnymi błota i brudu. Ludziom wydaje się, że skoro czytają słowa, które wklepiemy w klawiaturę to znają nas doskonale, a prawda jest taka, że po prostu wiedzą o nas tyle, na ile im pozwolimy. Niektórym jednak nie da się tego wytłumaczyć i wcale nie będę próbowała.
Najważniejszą rzeczą, jaką zawdzięczam temu miejscu i jednocześnie Wam (przecież bez Was by go nie było) jest fakt, że po prostu odzyskałam siebie. Wiarę w siebie, pewność siebie, świadomość siebie. Uwierzyłam, że niemożliwe często tylko nam samym wydaje się niemożliwe. Uwierzyłam, że warto czasem zaufać komuś obcemu. To miejsce pozwoliło mi zrealizować wiele marzeń, odhaczyć wiele osiągniętych celów.
I mam nadzieję, że w miarę szybko moje problemy zdrowotne w jakiś sposób się ustabilizują i pozwolą mi na systematyczność, oraz pełne zaangażowanie – jak miało to miejsce do niedawna.
A tymczasem… DZIĘKI WIELKIE ZA TE TRZY LATA!
podnoś poprzeczkę i działaj dalej :)
oj tam zaraz banrutujesz :D Rób to co robisz dalej i trzymaj gardę :)