Pozornie błahostka, dla wielu rzecz kompletnie nic nie znacząca. Wielu z nas nawet nie zwraca na to uwagi każdego dnia – tak, jak ja kiedyś. Kiedy się zorientowałam było już naprawdę kiepsko. Dziś poznaję świat od nowa.
Wyobraź sobie, że…
Wstajesz rano, przeciągasz się i kiedy Twoje dziecko jeszcze śpi idziesz do kuchni zaparzyć sobie kawy, którą wypijesz prawie jednym łykiem trzymając papierosa w jednej ręce. Spoglądasz na jedną ze ścian i ze zdumieniem odkrywasz, że mimo ogromnej tarczy zegara nie jesteś w stanie zobaczyć, która dokładnie jest godzina. Mrużysz jedno oko, potem następne, nadal nic.
Z czasem podczas spacerów z dzieckiem całkowicie gubisz ostrość. Budynki zdają się mieć zachwiane kontury, liście nie drzewach zdają się być kupką czegoś kolorowego, trawa jest po prostu zielonym placem, a piasek mętnym podłożem dla Twoich stóp.
Z każdym dniem jest coraz gorzej, ale na wizytę u lekarza jak zawsze nie ma czasu. Wiadomo, jest cała masa innych, dużo ważniejszych rzeczy do zrobienia. Pewnego dnia gubisz twarz dziecka, które stoi w odległości niespełna dwóch metrów od Ciebie. Zamiast jego oczu i ust widzisz po prostu ciemne plamy, w niczym nie przypominające części ciała. Wmawiasz sobie, że to przypadek. Niestety ów przypadek ma miejsce coraz częściej, w odniesieniu do wszystkich ludzi. Nie jesteś w stanie rozmawiać patrząc im oczy, bo wszystko zlewa się w jedną ciemną całość i wywołuje zawroty głowy.
Odpalasz internet w poszukiwaniu podobnych przypadków i zdajesz sobie sprawę z tego, że nie wygląda to dobrze. Odwiedzasz okulistę, on wydaje Ci nową receptę na okulary, a przy okazji diagnozuje u Ciebie zwyrodnienie plamki i bieguna tylnego. Chwiejnym krokiem z rozszerzonymi źrenicami wracasz do domu dziękując Bogu za to, że nie zabiłaś się po drodze. Kiedy wreszcie zaczynasz widzieć stosunkowo normalnie uruchamiasz przeglądarkę i uświadamiasz sobie, jak bardzo jest źle. Ciężko Ci w to wszystko uwierzyć i nie rozumiesz, dlaczego spotyka Ciebie, skoro schorzenie te dotyka zazwyczaj osoby starsze.
Kilkanaście dni później odwiedza Cię kurier wręczający przesyłkę, która całkowicie odmienia Twoje życie. Z wypiekami na twarzy otwierasz paczkę nożykami, wyjmujesz zawartość, przymierzasz i masz ochotę krzyczeć. Widzisz, cholera, widzisz! Widzisz tak ostro, tak wyraźnie, tak dobrze, że od tego wszystkiego kręci Ci się w głowie.
Otwierasz okno i wyglądasz na podwórko. Widzisz, że drzewa mają liście, krzaki rosnące wzdłuż metalowego płotu również je mają. Dostrzegasz fale na morzu i bez problemu spoglądasz na przelatujący samolot. Budynki wreszcie mają wyraźne kształty, a płytka chodnikowa zdaje się być tak idealnie położona. Z rogu pokoju spoglądasz na twarz Twojego dziecka i widzisz jego długie rzęsy. Jesteś w szoku.
Dopiero teraz dociera do Ciebie jak wiele umykało Ci każdego dnia. Dociera jak wiele widzą otaczający Cię ludzie. Zdajesz sobie sprawę z tego jak żywy i kolorowy jest świat wokół Ciebie. Kręci Ci się od tego wszystkiego w głowie, nadmiar wrażeń, nadmiar nowości dla Twoich oczu.
Niestety, przy bliższej odległości nadal widzisz plamy zamiast twarzy dziecka. Na to jednak nic nie możesz poradzić, dopóki nie przejdziesz kolejnych badań, które już w najbliższą sobotę. I wtedy dociera do Ciebie, że naprawdę jest poważnie.
Mimo to cieszysz się jak dziecko, że wreszcie wyraźnie widzisz otaczający Cię świat.
To moja historia…
Historia, której szczegóły znają tylko rodzice i kilka najbliższych osób. 3 sierpnia był dniem, który zmienił całą moją rzeczywistość. Nowe okulary pozwoliły mi wreszcie zobaczyć świat takim, jakim jest i było to dla mnie naprawdę niesamowitym przeżyciem, do tej pory jest i pewnie będzie jeszcze długo. Doceniam to, że nie muszę zmieniać okularów z przeciwsłonecznych na korekcyjne, kiedy wchodzę do jakiegoś sklepu. Doceniam to, że wreszcie widzę to, co powinnam widzieć. Z całego serca dziękuję ekipie KODANO.pl, która pozwoliła mi widzieć więcej, w niezwykle krótkim czasie. Tego co chciałabym Wam przekazać w żaden sposób nie da się opisać słowami, czego bardzo żałuję.
Obawiam się, że też niedługo tak będę miała. W sumie to mojemu mężowi, który nosi okulary nie będzie smutno.
To nie czekaj, tylko biegaj do lekarza!
Zdrówka życzę. Z oczami doznałam podobnych przeżyć jeszcze jako nastolatka gdy w ciagu jednego roku z wady -0,5 zrobiło mi się -4,5. Pamiętam ten moment gdy założyłam soczewki. To się nazywało prawdziwe przejrzenie na oczy. Źdżbła trawy widziałam, kamyczki na chodniku. To był szok. Teraz mam -5,5