Miss Caroline
  • HELLO!
  • MATKA TEŻ CZŁOWIEK
    • gadżety dla rodziców
    • macierzyństwo
    • matka też człowiek
    • moda
    • psychologia i psychiatria
    • samodzielne macierzyństwo
    • uroda
  • LIFESTYLE
    • podróże
      • Azja
      • Korea Południowa
      • może nad morze?
    • kultura
      • filmy
      • książki
      • muzyka
      • sztuka
    • HOME
      • kuchnia
      • praca zdalna i blogosfera
      • wnętrza
      • zdrowie
  • DIY
    • bullet journal
    • szycie
    • tutoriale
    • wydrukuj
  • PARENTING
    • biblioteka małego człowieka
    • dziecięte gadżety
    • moda
    • psychologia dziecięca i nastolatków
    • szkoła i nauka
    • zabawa
      • hobby
  • @
  • HELLO!
  • MATKA TEŻ CZŁOWIEK
    • gadżety dla rodziców
    • macierzyństwo
    • matka też człowiek
    • moda
    • psychologia i psychiatria
    • samodzielne macierzyństwo
    • uroda
  • LIFESTYLE
    • podróże
      • Azja
      • Korea Południowa
      • może nad morze?
    • kultura
      • filmy
      • książki
      • muzyka
      • sztuka
    • HOME
      • kuchnia
      • praca zdalna i blogosfera
      • wnętrza
      • zdrowie
  • DIY
    • bullet journal
    • szycie
    • tutoriale
    • wydrukuj
  • PARENTING
    • biblioteka małego człowieka
    • dziecięte gadżety
    • moda
    • psychologia dziecięca i nastolatków
    • szkoła i nauka
    • zabawa
      • hobby
  • @
matka też człowiek

POD PRĄD

30 sierpnia, 2016 1 listopada, 2022 Miss Caroline2 comments2037 views

Wczesnym latem wybrałam się w długą podróż moją stabilną łodzią. Podróż, która miała bezpiecznie doprowadzić mnie do pewnego portu okazała się być jednak rejsem pod prąd.

Nie ukrywam faktu, że ten rok jest dla mnie wyjątkowo ciężki. Nie lubię udawanego, sztucznego i niewiele mającego z prawdą szczęścia. Chwil radości zdecydowanie mniej u mnie w tym roku, mimo to już w maju udało mi się twardo stanąć na nogi, pozamykać stare rozdziały, by rozpocząć swój kolejny rejs. Rejs, po którym spodziewałam się naprawdę wiele. I żeglowałam tak swoją łodzią dobre dwa miesiące, by nagle poczuć jak bardzo płynę pod prąd. Prąd, który czasem pozwalał mi przepłynąć kilka metrów dalej tylko po to, by po chwili cofać mnie niemalże do początku mojej podróży.

Odczuwałam cholerny niedosyt i byłam niemożliwie wściekła na taki rozwój sytuacji, choć nie miałam na niego żadnego wpływu. Nie wygram bowiem z lekarskimi diagnozami, z badaniami, niekończącymi się wizytami i rachunkami za lekarstwa. To wszystko uniemożliwiało mi podróż dalej, zatrzymywało mnie i cofało na początek drogi. Wymarzone wakacje, na które miałam tak wiele planów okazały się być niekończącą się wycieczką po specjalistach. I było mi po prostu cholernie przykro i czułam się bezbronna wiedząc, że jeszcze w tamtym momencie nic nie mogłam z tym zrobić.

Żałowałam jedynie straconego czasu, w którym zamiast odkrywać nowe – leżałam na łóżku zwijając się z bólu. Kiedy było ze mną lepiej, to zamiast spędzać czas na powietrzu udrożniałam zatkany i zarazem cieknący nos Kuby. Później, zamiast spacerować z dzieckiem w słońcu – leżałam zwinięta w kulkę i przytykałam zamrożony kawałek boczku do twarzy. Dlatego nie boję się głośno przyznać, że były to najgorsze wakacje w naszym życiu.

To miał być mój czas… I jakby nie patrzeć, rzeczywiście tak było – musiałam skupić się na własnym zdrowiu i to jemu wszystko podporządkować. Nie mogłam niczego wcześniej zaplanować, bo nie wiedziałam, czy danego dnia nie będzie czekała mnie kolejna wizyta u lekarza. Owszem, spontaniczność jest świetna, jednak tylko wtedy, kiedy sami decydujemy o okolicznościach, a nie są nam one z góry narzucane przez siły naszego organizmu.

Silny prąd zdawał się odpuszczać i wiedziałam, że jestem już na ostatniej prostej. Niewiele mi już zostało, by znów wybrać się z synem w dłuższą podróż, która pozwoli nam znaleźć spokój i szczęście. Wiem jednak, że niczego nie mogę być już pewna tak bardzo, jak byłam kilka miesięcy temu. Nauczyłam się tego, że organizm może pokrzyżować nasze plany w dowolnym momencie, a najczęściej w takim, kiedy kompletnie się tego nie spodziewamy…
Gdzieś tam w środku siebie wiem, że ten upragniony spokój nie jest tak odległy, jak mogłoby się wydawać. Ostatnie tygodnie wiele zmieniły nie tyle w moim życiu, co i we mnie samej. Musiałam ponownie wszystko przewartościować. Wybrać między ważnym, a ważniejszym. Uświadomić sobie, że mimo tego, że choć czasem wydaje mi się, że mam tak niewiele – mam więcej niż niektórzy. Mam syna. Mam zdrowego syna, który każdego dnia mówi mi o tym, jak bardzo mnie kocha. Uświadomić sobie ponownie, że naprawdę nie ważne jest, co mówią i myślą o nas inni ludzie, a szczególnie tacy, których nie spotykamy na co dzień.

Bardzo dużo dały mi (i zarazem sporo również zmieniły) dwa ostatnie dni, spędzone na spacerach po plaży i alejkach w Gdynii. Nabrałam sporo dystansu, spojrzałam na wszystko inaczej. Kilka rzeczy do mnie dotarło, z innymi się pogodziłam. I teraz może być już tylko lepiej.

IMG_0903

IMG_0909

IMG_0911

IMG_0918

IMG_0924

IMG_0938

IMG_0939

IMG_0945

Kuba: buty – Zippy | spodnie – szyte przeze mnie | koszulka – Mosquito | bluza – Pepco
Ja: buty – no name | spodnie – Romwe | koszulka – Romwe | bluza – Esmara | torebka – Romwe | okulary – Kodano

Miss Caroline30 sierpnia, 2016
previous story

S. C. STEPHENS – “BEZMYŚLNA”

next story

JAK WSPOMINAM SZKOLNE LATA?

you might also like

LAPAROSKOPIA GINEKOLOGICZNA – WSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ

30 sierpnia, 2016 1 listopada, 2022

UKRYTY W MIEŚCIE KRZYK

30 sierpnia, 2016 1 listopada, 2022

O S T A T N I . . . ?

30 sierpnia, 2016 1 listopada, 2022

2 komentarze

  1. Gosia Drzeżdżon pisze:
    30 sierpnia, 2016 o 20:25

    Jesteś silna ! :) <3

    Odpowiedz
    1. Mama Kubusia pisze:
      30 sierpnia, 2016 o 20:34

      Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą dupę. U mnie chyba wszystko stwardniało!

      :*

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

H E L L O


Karolina Lewandowska
Mieszkająca nad morzem kobieta, po uszy zakochana w muzyce klasycznej i wszystkim, co koreańskie. Niegdyś poruszała tematy, które często bywały przemilczane przez wiele blogerek. Zniknęła na wiele miesięcy, podczas których całkowicie odcięła się od blogowania. Mówi się, że ją albo się kocha, albo nienawidzi - po której stronie staniesz?


    ARCHIWUM:

    2013 - 2023 © KAROLINA LEWANDOWSKA | BLOGIEM OPIEKUJĄ SIĘ MNISI Z ZENBOX.
    Karolina nie przepada za ciasteczkami. Zjesz jedno za nią? Pewnie! Odrzuć.
    Privacy & Cookies Policy

    Privacy Overview

    This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
    Necessary
    Always Enabled
    Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
    Non-necessary
    Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
    SAVE & ACCEPT