Noworoczne plany, cele, marzenia – chyba każdy z nas je ma. Jak planuję przeżyć ten rok? Czy i co chciałabym zmienić? Jakie zmiany chciałabym wprowadzić w życiu i w pracy?
Jak wielokrotnie już wspominałam, mimo tego, że miniony rok pod różnym względem bardzo dał mi w kość – udało mi się zakończyć go z uśmiechem na twarzy i podczas osobistego podsumowania doszłam do wniosku, że koniec końców wyszłam na plus. Końcówka poprzedniego roku była z wielu powodów naprawdę dobra, w efekcie czego w dużej mierze przysłoniła negatywne aspekty i pozwoliła mi na swój sposób o nich zapomnieć.
Nie ukrywam, że wobec rozpoczynającego się roku mam naprawdę bardzo duże wymagania. Oczekuję wiele, jednak nie są to jedynie życzenia, na których spełnienie będę czekała siedząc z założonymi rękoma – wręcz przeciwnie. Ostatnimi dniami spotkałam się z wieloma zdaniami mówiącymi o tym, że nowy rok wcale nie jest czystą kartką, ani nie jest momentem, w którym możemy zacząć coś od nowa. Ja jednak kompletnie się z tym nie zgadzam – zaczynać od nowa możemy właściwie codziennie, a nowy rok jest ku temu świetną okazją. Jeśli mieliśmy to szczęście i jeszcze w starym roku udało nam się uporządkować wszystkie sprawy – nic nie stoi na przeszkodzie ku temu, aby kolejny rok rozpocząć pustą kartką w zupełnie nowym zeszycie.
MOJE PLANY NA ROK 2017
Prawdę mówiąc, nie mam zbyt wielu planów na ten rok. Z całą pewnością zamierzam ciężko pracować i nie odpuszczać z byle powodu. Chciałabym utrzymać swojego rodzaju standard i komfort życia, na jaki mogłam pozwolić sobie w ostatnich miesiącach minionego roku, ale i przy okazji mieć taką magiczną możliwość, aby odłożyć parę groszy na tak zwaną czarną godzinę.
Aby zorganizować sobie więcej czasu na swobodną pracę (którego z pewnością nie brakowało mi, kiedy Kuba był dużo młodszy) postanowiłam, że od drugiego stycznia koniec z wieczornymi posiedzeniami Kuby, opowiadaniem bajek w nieskończoność. W efekcie czego – ja będę miała wolny wieczór i nie będę musiała zarywać nocek. Kuba to taki osobnik, który choćby nie wiem co, nie zaśnie wcześniej niż po 22! Nie ma znaczenia, o której wstanie, jak intensywny miał dzień, ani o której zagoni się go do łóżka. Godzina rozpoczynająca ciszę nocną, to chyba jakiś jego kamień milowy, który musi zostać zdobyty każdego wieczoru, bez wyjątku. Oczywiście uprzedziłam Kubę o tym jeszcze przed pierwszym stycznia, więc już jutro czeka nas pierwsza próba. Dlaczego nie dzisiaj? Kuba po sylwestrowych tańcach wstał dzisiaj po jedenastej i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam najmniejszych szans na to, aby położyć go tak wcześnie.
Nie zamierzam szukać miłości w tym roku, tak samo jak nie szukałam jej w minionym – jednak ku mojemu zdziwieniu wciąż pyta mnie o to wiele osób. To tak, jakby posiadanie partnera było jakimś wyznacznikiem szczęścia i bez niego byłoby się nikim. Jak widać (albo i nie, bo nie rozwodzę się nad prywatnymi sprawami jakoś szczególnie) doskonale radzę sobie bez partnera. Dodatkowo – porównując moje możliwości zawodowe, finansowe, kreatywne i wszelkiego rodzaju sprawy dnia codziennego – zdecydowanie lepiej radzę sobie BEZ partnera. Oczywiście nie skreślam z góry takiej możliwości – nigdy nie wiadomo co przyniesie życie, jednak w obecnej chwili mam nieco inne priorytety.
Druga połowa minionego roku po raz kolejny pokazała mi, z jaką lekkością ludzie potrafią wbić nóż w plecy, gdy tylko się obrócisz. Coraz śmielej wbijają go również prosto w serce, spoglądając w oczy i utrzymując niewinny uśmiech na twarzy. Na moje szczęście nauczyłam się odcinać od takich ludzi. Nie zamierzam być niczyją pożywką, lekarstwem na gorszy dzień, ani ostatnią deską ratunku. Wykazuję się empatią, kiedy ktoś na to zasługuje, a nie dlatego, że tak wypada. Blisko dwa lata temu popełniłam tutaj wpis odnośnie tego, że jestem bliska dla bliskich. Byłam wtedy zdrową egoistką i żyło nam się z Kubą naprawdę dobrze – dlatego z uśmiechem na twarzy przyznaję, że udało mi się wrócić do tego stanu ducha. Całkowicie odcięłam się od toksycznych relacji, które albo ciągnęły mnie w dół, albo wymagały ode mnie więcej niż powinny. Żyje mi się lepiej, zdrowiej, spokojniej i tego samego życzę Wam – warto potrafić powiedzieć DOŚĆ, kiedy ktoś nas krzywdzi, wykorzystuje, lub pojawia się tylko wtedy, gdy jesteśmy mu potrzebni.
CO I CZY COŚ ZMIENI SIĘ W OGÓLE NA BLOGU?
Zmiany mają już miejsce od kilku miesięcy i jestem świadoma tego, że bardziej uważne osoby je dostrzegają. Jak obiecałam – spróbuję ruszyć nieco z video – choć nie wiem dokładnie ani kiedy, ani w jakiej formie. Z całą pewnością rozruszam w tym roku dział związany z wnętrzami, oraz dział szycie&DIY. Wrócą również tak wyczekiwane przez Was teksty związane z moimi przemyśleniami, odczuciami, punktem widzenia w różnych dziedzinach życia – już w tym momencie pracuję nad kilkoma z nich. Nie chciałabym zdradzać innych szczegółów związanych z tym miejscem, bo tak naprawdę nie wszystko zależy ode mnie – również Wy na swój sposób współtworzycie to miejsce.
W tym roku życzę Wam, aby udało Wam się spełnić Wasze najskrytsze marzenia, oraz by efekty Waszej pracy i kreatywności – były widoczne możliwie najszybciej! A już jutro, jeszcze przed południem na blogu pojawi się niespodzianka specjalnie dla Was!
Bardzo dziękuję Wam za cały miniony rok. Wszystkiego dobrego kochani!
I Tobie spełnienia marzeń.:)
Dzięki :)
Spełnienia wszystkich postanowień. Plany zacne i oby się ziściły :) Na blogu zmian nie potrzeba bo jak dla mnie jest super. Zapraszam do siebie :)
Również trzymam kciuki za Ciebie!:)
Na temat życia z lub bez partnera mama podobne odczucia. Najlepsze jest to, że koleżanki, które nie mają nikogo, uważają, że skoro mam męża to jestem jakaś szczęśliwsza :)
Ja właśnie kurcze bardziej spełniam się, kiedy jestem sama. Jestem wtedy bardziej zorganizowana. :)
Pozdrawiam!
Zgłoszę się z dylematami. Mam yakie wrazenie, ze co prawda my nie zjadamy facetów po kopulacji, ale coś w tym jest, że szalenie nas dezorganizuja, szczegolnie gdy mamy z nimi dzieci ;)
nie marzysz o wyprowadzce od rodzicow?
Z całą pewnością nie w tym roku.