“A po co Ty to trzymasz, przecież z czasem i tak się wszystko pogubi… Nie lepiej zrobić temu zdjęcia i trzymać na dysku? Po co Ci aż siedem albumów ze zdjęciami, przecież czas je zniszczy!”
Mimo tego, że moje życie towarzyskie właściwie nie istnieje i samo to pojęcie jest dla mnie w tym momencie totalną abstrakcją – o dziwo odzywają się do mnie coraz częściej osoby, z którymi nie miałam kontaktu od lat, a którzy niedawno zostali rodzicami. I wiesz, początkowo gadka o karmieniu, kupkach, spaniu – standard. Nagle przechodzimy na tematy związane z pamiątkami dziecka – zdjęciami, pierwszymi ubrankami i tym podobnym sprawom. I zazwyczaj okazuje się, że wychodzę na totalną kosmitkę. Wiesz, mamy XXI wiek, a ja nadal robię odbitki zdjęć i trzymam je w albumie, nadal trzymam pierwsze ubranko Kuby – zamiast oddać je bliskiej osobie, by cieszyło się nim inne dziecko.
PUDEŁKO Z PAMIĄTKAMI
Kuba był bardzo mały, kiedy założyłam mu specjalny kartonik, w którym postanowiłam przechowywać rzeczy związane z jego wczesnym okresem życia. Od tamtej pory (ponad 4 lata) pudełko jedynie raz wymieniłam na inne, jednak ze względów estetycznych.
Co znajduje się w tym pudełku?
Przede wszystkim dwa testy ciążowe, które potwierdziły mi wtedy istnienie Kuby. Dodatkowo, w tym samym pudełku trzymam jego ususzony kikut pępowinowy i tasiemkę, którą miał na ręce w szpitalu. Są smoczki, mnóstwo kartek z życzeniami na różne okazje, są odciski rączek w różnych odstępach czasowych, jest pierwsze ubranko, szata i świeca ze Chrztu i cała masa innych rzeczy. I wiesz, z kim nie rozmawiam – nikt czegoś takiego nie ma. Serio, NIKT.
W dzisiejszych czasach zdaje się, że każdy jedynie łapie momenty na zdjęciach i przetrzymuje je na dysku dla potomności. Sorry, ale jak dla mnie masakra. Sama mam zaledwie kilka zdjęć (zliczę je na palcach dwóch dłoni) z pierwszych kilku lat swojego życia, a poza tym… NIC. Nic, nie mam niczego, co mogłabym dotknąć, zobaczyć, pomacać. No ZERO, wyobrażasz sobie? (A jak wygląda to u Ciebie? Masz coś namacalnego ze swojego dzieciństwa)?
I wiesz, gadam z jedną znajomą, drugą… Każda krzyczy i śmieje się mówiąc, że to co robię to jakiś absurd, że po co to komu, że jakaś paranoja, mania. Jednak (jak zwykle) nie biorę nigdy tych słów do siebie. Wiesz, u mnie to jest tak, że jeśli się na coś uprę (i dopóki ktoś nie przedstawi mi sensownej, konstruktywnej krytyki) – to nie ma mocnych. Założyłam sobie, że będę chowała pierwsze, najważniejsze wspomnienia Kuby i tak właśnie robię.
Owszem, jest to częściowo dla mnie. Spoglądając na to ubranko, pamiętam jak zakładałam je Kubie. Tak samo ze smoczkami. Spoglądając na odciski jego rąk i stóp – doskonale pamiętam, jakie były małe. Wiesz, Kuba coraz częściej pyta mnie o swoje “wczesne życie”. Dopytuje o to, co robiłam jak był w moim brzuszku, jaki był jak był mały, czym się bawił, co jadł, co pił. I ku mojemu zdziwieniu pamięta jakieś tam rzeczy z przed roku, czy kilkunastu miesięcy. I wiesz, widząc jego minę, kiedy spogląda na swoje stare smoczki i ogląda je dookoła – wiem, że warto było to zachować, by mu pokazać.
I dlatego to robię i robić będę. By ożywiać wspomnienia i nadawać im nowy wymiar.
dsds
O matko, jestem tak samo pierd*lnieta na tym punkcie jak Ty <3 Mam Wiki i Kariny wszystko, nawet pępuszki <3 Kocham te "kartony czasu" <3
“kartony czasu” – dobre określenie! ??
Fajny pomysł z takim pudełkiem z pamiątkami. Właśnie jestem w ciąży bliźniaczej :-) i też planuję takie pudełka przygotować. Myślałam o odlewach rączek, ale o trzymaniu kikuta nie słyszałam. Dobry pomysł. Super sprawą są też albumy w których się zapisuje najważniejsze rzeczy z życia dzieci, wkleja zdjęcia. Sama taki miałam 30 lat temu. Dużo można z nich się dowiedzieć :-)
Jak najbardziej warto postawić na tego typu formę przechowywania pamiątek dziecka. Trzeba tylko pamiętać, że ilość będzie się zwiększać ;) Pudełko pamiątkowe to także ciekawy pomysł na prezent dla dziecka na chrzciny.