Clifford lubił Emily,
więc do siebie wzięła go,
z jej miłości urósł wielki, więc
Howardowie opuścili dom.
Chyba większość dzieciaków kojarzy bajkę o wielkim, czerwonym psie i najmłodszym widzom nie trzeba przedstawiać tego bohatera. Kuba mniej więcej dwa lata temu był wielkim fanem Clifforda, jednak ku mojemu zaskoczeniu – teraz kompletnie nie pamiętał tej bajki. Dopiero po przeczytaniu kilku historyjek zaczął sprawiać wrażenie, jakoby wspomnienia gdzieś zaczęły prześwitywać. Po skończeniu lektury włączyłam mu tę bajkę na YouTube i na jego buzi niemal od razu namalował się uśmiech. To było kilka tygodni temu, a obecnie nie chce oglądać Clifforda i zdecydowanie woli słuchać historii z jego udziałem.
A przecież tak to się zaczęło.
Twórcą przygód Clifforda i Emily jest nikt inny, jak Norman Bridwell. W 1963 roku Wydawnictwo Scholastic kupiło i opublikowało jego powieść. Jak mówi sam autor – cykl książek odmienił jego życie i szybko zaczął cieszyć się ogromną popularnością. Co ciekawe opiekunka Clifforda – Emily Elizabeth otrzymała swoje imię po… prawdziwej córce Normana! Dziewczynka przez wiele lat nie zdawała sobie sprawy z tego, że stała się pierwowzorem postaci literackiej. Na chwilę obecną wydanych zostało dziesiątki tomów z przygodami czerwonego psa, które zostały przetłumaczone na ponad trzynaście języków. Clifford ze swoimi łapkami wszedł do telewizji dopiero w 1988 roku.
Clifford – wielka księga przygód
To wydane w 2017 roku w Krakowie wybrane opowiadania Normana Bridwella. Oprawione świetnymi ilustracjami historie czyta się naprawdę przyjemnie i wywołują one uśmiech na twarzy dziecka. Blisko dwieście stron dobrej zabawy i kilka naprawdę ciekawych morałów. Książka ukazała się pod szyldem Wydawnictwa Znak Emotikon.
Czy wiecie, że Clifford ma już 54 lata?
:) fajna propozycja! Szczególnie, że u nas zaczęła się faza na czytanie książek :) Z pewnością trafi do naszej biblioteczki
moja córka ma ręcznik z Cliffordem i tylko nim się chce wycierać, mam ogromny problem, kiedy muszę ręcznik uprać lub nie zdąży wyschnąć w ciągu dnia :) Myślę, ze książka też mogłaby ją zainteresować.
Kurcze, znam bajkę, bo oglądałam ją z Ewą wieki temu, jak była mała, ale nie miałam zielonego pojęcia, że to na podstawie ksiązki.
Uwierz Honka, że je do niedawna też jeszcze nie wiedziałam. ;)
To już mam pomysł na prezent dla 3- latka. Na sobotę .
Żadne z moich dzieci nie miało fazy na Clifforda. Znają, Znają ale chyba nie są w ogóle związani z bohaterami bajek. jednak zwróciłam uwagę na zakładkę, Pandy. Jakoś mnie to nie dziwi.
Haha, Panda musi być! ;)
Jeszcze nie mamy Clifforda w swojej biblioteczce – ale nieco starsze dzieci naszych znajomych za nim przepadają. Pewnie i my już wkrótce przygarniemy go do swojego domu :)