Zdecydowana większość dzieci pisze go co roku – niektóre samodzielnie, inne z pomocą rodziców. Wszystkie puszczają wodze fantazji i opowiadają Świętemu Mikołajowi o swoich mniejszych i większych materialnych marzeniach. Pytanie tylko, po co?
Żyjemy w nieco dziwnych czasach, kiedy większość rzeczy staje na głowie. Nagle wróżki zębuszki są złe, a opowieści o Mikołaju jeszcze gorsze – no bo, jak można tak w żywe oczy okłamywać własne dziecko? Jak można w tak obrzydliwy sposób je okłamywać, no jak?
Kiedy byłam małą dziewczynką list do Świętego Mikołaja pisałam z pomocą rodziców i dokładnie pamiętam emocje, jakie wtedy mi towarzyszyły. Mój tata robił z listu samolocik, który wylatywał przez okno i trafiał wprost do odbiorcy, a ja czułam, że ogarnia mnie jakaś niewidzialna magia. Nie wiedziałam w jaki sposób mój odręcznie napisany list trafi do Mikołaja i nawet nie pytałam rodziców – po prostu w to wierzyłam. Wierzyłam w Mikołaja, całą tę magię Świąt Bożego Narodzenia i sprawiało mi to ogromną przyjemność. Ot tak, bezwarunkowo. Dopiero, kiedy nieco podrosłam i pewnego wieczoru przypadkowo znalazłam swój świąteczny prezent schowany w szafie na przedpokoju zrozumiałam, dlaczego Mikołaj zawsze wiedział, na jakim prezencie zależy mi najbardziej. Nie miałam pretensji do rodziców i nie robiłam scen rozpaczy. Nie lamentowałam, że zniszczyli mi dzieciństwo i pozwolili wierzyć w kogoś, kto nie istnieje. Po prostu przypadkiem się wydało i tyle, nic wielkiego.
Dopiero, kiedy dorosłam poczułam wdzięczność względem rodziców za wiarę w Świętego Mikołaja. Za możliwość pisania listów do niego i za to, że czasem nawet zapraszali przebranego w za mały strój sąsiada. Za emocje, jakie towarzyszyły mi, kiedy rankiem odpakowywałam prezenty. Za radość, że Mikołaj spełnił moja życzenie. Za tę iskrę, która pojawiała się w moim oku, kiedy opierając łokciami o parapet wyczekiwałam pierwszej gwiazdki na niebie. Za całą tę otoczkę, którą przygotowywali specjalnie dla mnie, abym tylko dobrze wspominała swoje dzieciństwo i Święta Bożego Narodzenia. I to im się udało – Święta, kiedy byłam jeszcze mała wspominam ze łzą w oku.
To samo robię dla mojego syna. Opowiadam mu o Świętym Mikołaju i odpowiadam na setki jego pytań z nim związanych – od miejsca zamieszkania, na długości brody kończąc. Wymyślam miejsca, w których może być już Mikołaj na kilka dni przed 6 grudnia za każdym razem, kiedy Kuba mnie o to spyta – nawet, jeśli jest to kilkanaście razy dziennie. Wspólnie kupujemy świąteczne dekoracje i słuchamy świątecznych piosenek. Ubieramy choinkę, dekorujemy okna, rozwieszamy białe lampki dookoła łóżka, pieczemy pierniczki i ciasteczka, które później dekorujemy lukrem. I kiedy widzę radość w jego oczach wiem, że postępuję słusznie. Wiem, że daję mu najlepsze co mogę mu dać – cudowne wspomnienia i święta, o jakich marzy wiele dzieci na świecie.
Nie, nie mam wyrzutów sumienia. Wbrew nowoczesnemu myśleniu nie wychodzę z założenia, że kłamstwo to najgorsza zbrodnia jaką można popełnić wobec dziecka. Nie oszukujmy się – opowiadanie dziecku o Świętym Mikołaju nie jest czymś, co zniszczy jego życie. Śmiem nawet sądzić, że to nie kłamstwo, co swojego rodzaju tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Wiara w coś, co pozwala dzieciom odczuć magię jeszcze mocniej. Naprawdę nie uważam, abym robiła w ten sposób dziecku krzywdę.
I dlatego my już ten list napisaliśmy, w niedzielny wieczór. Pozwoliłam dziecku puścić wodze fantazji, rozmarzyć się, poczuć ekscytację. Pozwolę mu wierzyć w Świętego Mikołaja tak długo, jak tylko będzie trzeba – chociażby do dnia, w którym odkryje swój wymarzony prezent gdzieś w szafie.
Po co? Bo Święta, Mikołaj i cała ta otoczka – jest w oczach dziecka dużo bardziej magiczna, niż w naszych.
Sama jako dziecko wierzyłam w Świętego Mikołaja i chcę żeby moje dzieci też wierzyły. Wiadomo, że kiedyś przyjdzie taki moment, że wierzyć w niego przestaną, ale póki co list mamy napisany i wysłany. Radość podczas pisania była, a oto w tym wszystkim przecież chodzi… ??✒?
Mój synek, ma 3 latka, też “napisał” list do Mikołaja. Wziął kartkę papieru i drobniutkim szlaczkiem napisał, że chce sanki, po prostu tylko sanki …