O zaletach i wadach pracy zdalnej opowiadałam już jakiś czas temu. Dziś przedstawię listę rzeczy, które są właściwie niezbędne do tego, aby móc pracować w domu.
Sprawny komputer
Wbrew temu, co być może teraz pomyślałaś nie zarekomenduję Ci tutaj popularnych sprzętów z logiem jabłuszka i to wcale nie dlatego, że za nimi nie przepadam. Powodem tego jest fakt, że nigdy nie miałam możliwości pracować na jakimś sprzęcie tego producenta, a w efekcie tego nie mam o nim żadnego zdania. Sprawny komputer wcale nie musi równać się w wydawaniem kolosalnych pieniędzy. W ciągu ostatnich kilku lat miałam okazję używać na co dzień różnych laptopów i przyznam, że dopiero obecny sprzęt spełnia moje oczekiwania. Jest szybki, nie przegrzewa się, pozwala na otwieranie kilkunastu zakładek w przeglądarce, nie zacina się i nie zawiesza.
Dobry telefon
A właściwie dobra bateria w telefonie, która umożliwia bezproblemowe korzystanie z niego przez kilka godzin. Dodatkowo punktem obowiązkowym jest w miarę dobry wbudowany aparat. U mnie ta opcja sprawdza się w połowie – telefon jest mega sprawny, ale do aparatu miałabym już wiele zastrzeżeń. Miałam kiedyś świetny telefon, na Windowsie, ale za to z mega aparatem i możliwością nagrywania w HD – jak do tej pory żaden wbudowany aparat go nie przebił. Od dłuższego czasu zbieram się do zakupu tego telefonu wyłącznie ze względu na aparat, jednak wciąż wyskakuje mi coś ważniejszego.
Morze pomysłów i dobra organizacja
Nie da się ukryć, że ważnym elementem pracy zdalnej jest kreatywność i zdolność dobrej organizacji. Ogarnianie domu, dziecka, pracy, bloga, a także swoich pasji – trzeba po prostu umieć to połączyć. Zanim urodziłam Kubę myślałam, że takie rzeczy są niemożliwe. Teraz wiem, że to coś, co bez problemu da się zrobić. Jak wiecie u mnie świetnym rozwiązaniem okazał się Bullet Journal, choć tak naprawdę tę “technikę” stosowałam jeszcze zanim dowiedziałam się, że kryje się pod nią jakaś większa idea.
Miejsce do pracy
To jedyna rzecz, której bardzo mi brakuje – takiego swojego własnego miejsca, przy którym zawsze będę siadała i pracowała. Obszernego biurka, ale i wygodnego fotela. Od wielu lat pracuję albo w łóżku, albo przy łóżku, albo przy stole. Zdaję sobie sprawę z tego, że strasznie wpłynęło i wciąż wpływa to na mój kręgosłup. Niestety, w tym momencie nie jestem w stanie zbyt wiele zrobić w temacie, ponieważ zajęłam się naszym “remontem/przemeblowaniem” (zwał, jak zwał) od tych ważniejszych aspektów.
Szybkie i stabilne łącze internetowe
Bez tego się nie da, kiedyś próbowałam i wiem, że naprawdę się nie da. Zresztą wydaje mi się, że każdy użytkownik internetu nie wyobraża sobie, aby mógł zostać nagle odcięty od wirtualnego świata. Niestety – miałam taką sytuację kilka tygodni temu, kiedy mój stary router nagle odmówił posłuszeństwa. Kilka dni wcześniej zrywał połączenie na kilka sekund, ale to okazało się być dopiero zapowiedzią najgorszego. Nie ukrywam, że byłam przerażona. Kilka zleceń w toku i ważne mejle, które wymagały natychmiastowej odpowiedzi. To był moment, w którym strasznie żałowałam tego, że wyprowadzając się dwa lata temu z Gdańska nie zabrałam ze sobą najlepszego routera ever, z jakiego korzystałam – wtedy jednak kompletnie nie miałam głowy do takich “drobiazgów”.
Podobnie, jak kilka lat temu tak i teraz zaufałam marce D-LINK. Dzięki routerowi DIR-878 AC1900 pożegnałam problemy ze stabilnością łącza. W ciągu ostatnich kilku tygodni ani razu nie musiałam denerwować się z powodu jego szybkości. Dodatkowo – dzięki punktowi dostępowemu Wi-Fi N300 DAP-1360 – wreszcie mam pełny zasięg w kuchni, a to prawdziwy cud. Odkąd są ze mną oba urządzenia jestem naprawdę dużo spokojniejsza o kwestie internetowe! :)